czwartek, 17 maja 2018

19.Można zapytać? Czy aniołowie chodzą do pracy (roboty)?




W sprzyjającej porze roku lubię posiedzieć na ławce w rodzinnym, niewielkim ogrodzie. Podobnie
jak podczas nadwiślańskich spacerów, często wtedy wracam do zdarzeń mających wpływ na mój
sposób myślenia. Przez dziesiątki lat ocena zdarzeń życiowych, a także wydarzeń światowych była
w moim przypadku zdominowana przez tzw. biblijny punkt widzenia. Dokładnie mówiąc przez
sposób interpretacji tej księgi przez ludzi, o których myślałem, że wiedzą lepiej.

Przed laty natrafiłem gdzieś na pytanie:  Jak długo będziesz robić to samo?

Teraz, po wypełnieniu codziennych powinności, lubię chwile samotności. Bez patetyzmu, po prostu
z "boku" zgiełku wydarzeń. Zamiast telewizji na przykład.
W ramach nierobienia tego samego, założyłem blog - Wolność Umysłu.
Staram się pokazać Tym, których to zainteresuje, jak można, w moim przekonaniu jak należy wejść
w przeakaz Pisma Świętego-Biblii.
               Zacznę od przypomnienia nadrzecznego "alchemika" z poprzedniego posta. Nawiązałem
tam z dużą dozą humoru do transmutacji materii w stan ducha. Ale to zdarzenie nasunęło mi ciąg
dalszy ciekawych zapytań. Otóż, kawał żelastwa, które taszczył spocony człowiek miał sporą wagę.
Wlókł go do punktu skupu odpadów. Doszedłem do pozornie abstrakcyjnego pytania. Skoro materia
ma swoją wagę, to ile "waży" miłość, radość, łagodność itd.?
Czy "wielka miłość" waży więcej od "normalnej" miłości? Jeśli ktoś wybuchł euforią radości, to
taka radość jest cięższa od "zwykłej", standardowej radości? Jeśli ktoś mówi, że przygniata mnie
ciężar winy, to różne winy, różnie ważą? Kogoś ogarnął "wielki" gniew, to oznacza, że mały gniew
jest dopuszczalny. Kogoś gniecie wstyd z powodu grzechu, to znaczy, że gniecenie jest zależne od
"wagi" grzechu? Takie pytania można mnożyć.
Idźmy dalej. Gdzie jest punkt skupu duchowych odpadów w postaci nienawiści, złości, strachu, żalu
apatii. dręczącego poczucia winy, wstydu i innych zbędnych obciążeń. Kto waży w tym punkcie
skupu, aby ustalić ile trzeba "zdjąć" z danego osobnika? Kto wystawia zaświadczenie o ilości takich
odpadów? Komu i po co przedkłada się takie zaświadczenia? Gdzie się utylizuje odpady?
Człowiek znad rzeki, po uzyskaniu gotówki ze sprzedaży złomu, udał się do sklepu z wiadomym
zamiarem. Nabył, niewątpliwie z radością to, co było przedmiotem jego pragnienia.
Gdzie jest sklep, pomyślałem wtedy, do którego ja mógłbym się udać, aby pilnie uzupełnić braki.
Co bym zakupił? Ano wszystkiego wg Galacjan 5:22,23. Kupił bym takich "owoców" jak miłość,
radość, pokój, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wiara, łagodność czy panowanie nad sobą. Każdego
po 5, właśnie czego, przecież nie kilo. Nie, panowania nad sobą 6, żeby nie brakło jakby co. Skąd
i kto dostarcza zaopatrzenie do tego sklepu?
Kiedy znajdę taki sklep, muszę zapamiętać adres. Zapiszę adres, ukryję i..nie powiem nikomu, aby
dla mnie nie zabrakło? Czy biblijny Jezus wiedział gdzie ten sklep?                                                                Tak, przecież nazwano go Jezusem Chrystusem.
Świadomość Chrystusa, świadomość jedności ze Źródłem jest odpowiednim adresem.
Dlaczego?
Czy Bóg-Źródło ma jakiś brak czegokolwiek?
Czy Bóg-Źródło ma coś zbędnego, coś czego musi się pozbyć?
Gdyby tak podpiąć swojego ducha pod Ducha Źródła. Wtedy może by się okazało, że w momencie
zutylizowane zostaną niepotrzebne odpady. Czy po osiągnięciu stanu Chrystusa? A do tego w tym
samym czasie uświadomilibyśmy sobie, że nie mamy żadnego braku?
Gdzie dzieje się ten proces?
Wygląda na to, że w naszych Umysłach. Nie mylić z czaszką, z mózgiem w środku. To część ciała
umownie nazywanego materią. Widzimy nim gwiazdy na niebie, które oddalone są miarą wielu lat świetlnych. Widzimy je zaraz, bez takiego opóźnienia czasowego.   Dotychczasowe wyjaśnienia        tego zjawiska są już kwestionowane, ale to inny temat. Niektórzy twierdzą, że oczy je widzą, a
Umysł je "dotyka".
Mówi się czasem o kimś, kto dokonał wielkiego odkrycia, że to Wielki Umysł. Czy to oznacza, że
miał wielką czaszkę z wielkim mózgiem?
Miał wyobraźnię, duchową intuicję, że tam właśnie jest rozwiązanie.
Nasze czaszki z mózgami są w porządku, ale co z Umysłami?
Co intuicyjnie można wyczuć, "dotknąć" z przekazu Biblii. Przypomnę mniejszy fragment z już
cytowanego w poprzednim artykule tego bloga.
                                           
                                                   "My wszakże mamy umysł Chrystusowy"  1Koryntian 2:16b NW

My to znaczy kto? Za czasów Pawła on i ci, którzy poszli za nauką Chrystusa. Do nich pisał wtedy
apostoł. Kto jest dzisiaj kontynuatorem myślenia, umysłem Chrystusowym?  Duchowni?  Której
organizacji religijnej? To pytanie retoryczne. Odpowiedź oczywista.

                    Innym razem kończąc poranny, nadrzeczny marsz, ztrzymałem się, obserwując ekipę
remontującą próg wodny. Przyglądałem się grupie pracującuch mężczyzn. Oni wykonywali pracę,
po to, aby zarobić pieniądze, niezbędne do utrzymania siebie. Dopiero korzystając z zarobionych
pieniędzy, mogą poświęcić się ulubionym zajęciom. Przypomniałem sobie, że przed wielu laty
zapytałem na przyjęciu weselnym znajomego współwyznawcę; Czy aniołowie chodzą do pracy?
Towarzyszył temu weselny humor, ale odpowiedź sugerowała, że to niepoważne pytanie.
Teraz, "dotykając" ponownie tego tematu, widzę w tym pytaniu głęboki sens. Biblia podaje opisy
funkcjowania aniołów ukazujących się ludziom. Niezależnie, czy są to "dobrzy", czy "upadli" też
muszą być jakoś energetycznie zasilani. Zaczyna się lawina pytań i wniosków!
Z jakich niematerialnych "atomów" składają sie ich ciała?
Czy muszą zapracować jak ludzie, żeby mieć z "czego żyć"?
Czy są zmęczeni po pracy? Czy jakaś pracą jest dla nich cięższa, albo wprost za ciężka?
Z jaką szybkością się przemieszczają? W jakim zakresie szybkości? Np. szybko, szybciej, pędem?
Czy muszą odpocząć, mieć np. urlop? Czy chorują? Czy miewają depresję?
Wobec takich tylko zapytań nasuwają się inne: Aniołowie różnych pozycji w "niebie" są robotami.
czy istotami o wolnych umysłach, rozważającymi sens zleconych im zadań?
Czy "po pracy" aniołowie spotykają się towarzysko, aby porozmawiać o wszechświecie?
Czy jednych Bóg bardziej lubi, a inni takim zazdroszczą?
Czy jedni są bardziej pojętni od drugich? Czy oczekuje się od nich postępów, a co za tym idzie czy
chodzą do jakiejś kosmicznej szkoły? Czy mogą awansować?
Czy w swoim gronie poszczególni bardziej lub mniej się akceptują?
Czy mają płeć? Jeśli nie, to jak ich nazywać, bo anioł to forma męska?
Czy są wielkiego wzrostu, jeśli tak, to co to znaczy wielki w obliczu kosmosu?
                     W zasadzie można przyjąć, że nie ma co dociekać, bo to nas nie dotyczy. Tu niestety
zaczyna się ale! Ktoś na przykład prosi tzw. anioła stróża o pomoc, a tu widoczny brak pomocy?
Kto zawinił? Anioł się zdrzemnął? Przestał mnie lubić? Nie, on by chciał pomóc, ale Bóg na to nie
pozwolił? Czy można by się "dogadać" z aniołem tak, żeby nie doznawać porażek?

Na tym blogu przyjmujemy, że Biblia jest miarodajnym źródłem informacji. A zatem do dzieła.
                      Punktem wyjścia musi być Bóg. Jest Osobą czy Duchem?
Jak opisuje Boga Stary Testament?
                       "We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz
                         oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Jahwe
                         stał na jej szczycie i mówił; Ja jestem Jahwe, Bóg Abrahama i Bóg Izaaka.
                        Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu.    Rodzaju 28:12,13 BT
Występuje tu osobowy bóg, posługujący się swoimi aniołami, załatwiając swoja sprawę. Jaką?
Swój przydział(dziedzictwo. 5Mojż.32:9). Sen śni się Jakubowi, który po zmianie imienia stanie
się Izraelem! A może to nie był sen, tylko jawa. To przykład osobowego boga, pilotującego swoje
dziedzictwo, niezainteresowanego "innym" Abrahamem np. w Chinach, Afryce, Amerykach czy
wśród aborygenów Australii.
Taki Bóg potrzebuje służby, pracy aniołów. Przez ludzkie pokolenia mają czego doglądać.
Wiedzieli, że kiedyś trzeba będzie przejąć istotę przejawiającą Chrystusa. W odpwiednim czasie
zostanie wysłany anioł Gabriel który zleci i dopilnuje co trzeba.(Łukasza 1:31-33).To domyka na
ten moment sprawę przydziału Jehowy Zastępów. Czas pokazał, że Chrystus w Jezusie odkrył
przed ludźmi ich dziedzictwo. Chrystusową świadomość dziecka Źródła, bez pośredników! Znów
aniołowie na usługach Jehowy Zastępów, mają zadanie. Dali radę. Powstało Objawienie czyli
Apokalipsa. Wielu Apokalipsa przeraża, bo tu nagle jest Jezus jako "odrośl" Dawida, dla którego
ważne jest plemię Judy, a nie cały świat. Jezus straszy tu, że kto nie posłucha słów tej księgi to
dołoży mu strasznych plag itp. Gorzej niż w Egipcie. To jest to samo źródło plag?
W Apokalipsie widzę Objawienie tego, jakim nie może być Źródło.
       Żadna istota, anioł czy człowiek w świadomości Chrystusowej nie walczy. Prawda nie walczy.
Prawda nie atakuje. Prawda nie potrzebuje zastępów dla ochrony. Prawda Jest!
Czy aniołowie służący nadziemskim zwierzchnościom, mają dylematy moralne? Czy oni kierowali
szerszeniami, aby wypędzić niepożądanych ludzi z ich terenów? Czy mieli moralnego "kaca",kiedy
widzieli, że ludzie umierają od żądeł szerszeni? Czy rozmawiali ze sobą o tym, że w tej akcji owad
jest więcej warty niż człowiek?
Boski rydwan z ks.Ezechiela budowali aniołowie, według wskazanego planu? Po co Źródłu rydwan
kiedy jest wszystkim we wszystkim? Czy rydwan wymagał konserwacji?
Skąd rzesze różnej rangi aniołów czerpią energię do istnienia i wykonywania usług?
Na pewno to dobre pytanie w przypadku "upadłych" aniołów.
Gdyby "źli" aniołowie na skutek swojego grzechu utracili źródło zasilania, zbędne byłoby
toczenie z nimi apokalipycznych wojen. 
Jehowa Zastępów jak podaje ST, odciął ludziom zasilanie i nie dopuścił do wiedzy (drzewa życia).
Dlatego żyją ograniczony czas, starzeją się i umierają. Czy etapy starzenia też zaplanował?
Dlaczego takie zasilanie nadal mają nadziemskie zwierzchności? Czy po prostu wiedzą to czego
my nie powinniśmy się ich zdaniem dowiedzieć?
Zanim zbliżymy się do odpowiedzi jeszcze taka myśl.
         Kiedy Szatan stawił się na odprawie opisanej w ks.Hioba (opsałem to szczegółowo na blogu) 
Jehowa sprowokował go do zaatakowania. Dlaczego w tym wypadku Jehowa Zastępów nie działał
w swoim stylu? Dlaczego, mówiąc kolokwialnie, nie polecił po męsku Szatana wziąść "za mordę"
i unicestwić, zlikwidować. Uniknięto by miliadrów ofiar, licząc od tamtych czasów. Nie byłoby
całej historii z Marią, Jezusem. Ktoś nie pozwolił tego zrobić, czy Jahwe Zastępów nie chciał?
Pozostali synowie boga, obecni na tej odprawie mieli "sumienie"? Nikt się nie odezwał w sprawie
Hioba. Bali się, albo byli robotami, bezwolnymi wykonawcami zadań? Hiob przecież zwyciężył!
Gdyby wtedy trwale usunięto Szatana czy powstałby, judaizm, chrześcijaństwo, islam? Opisy z
Hioba, wg dostępnych źródeł dotyczą zdarzeń z ok. 1500 r p.n.e.
Cały czas mamy w pamięci baterie na których funkcjowali. Już powinna nam ukazywać się
odpowiedź wyjaśniająca zasilanie tych istot.
Odpowiedź wydaje się znajdować tu, na Ziemi. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest tzw. darmowa
energia. Sposoby dostępu do niej są skrzętnie skrywane. Gdyby je wykorzystywano dzisiaj, byłby
koniec wydobywania ropy, węgla itp. Samowystarczalni ludzie nie potrzebują polityków, rządów
tak działających ani żadnych korporacji. Wolne umysły nie potrzebują religii.
Czy gdyby usunięto wtedy Szatana, zwierzchności utraciłyby kij i marchewkę, niezbędną do tego
co zrobiły i robią nadal z ludzkością?
Przed kim chronił Jahwe Zastępow Hioba, co było przedmiotem zarzutu Szatana?
Czy w tym fragmencie jest odpowiedź?
                                        "Złym duchom składają ofiary, nie Bogu, bogom, których oni nie znają
                                         nowym, świeżo przybyłym - nie służyli im wasi przodkowie."
                                                                                                               5Mojżeszowa 32:17  BT
Czy w tamtych czasach przylatywali na Ziemię bogawie na  biblijnych rydwanach, albo jak podaje
Mahabharata na kosmicznych wimanach?
Nowi, świeżo przybyli stanowili zagrożenie dla Jehowy Zastępów? Tacy przybysze pojawili się
kiedyś na terenach współczesnych Chin, obu Ameryk, Afryki, wszędzie? Na przykład w Japonii
włada cesarz, mający status boga. Wszędzie wznoszono skomplikowane budowle, piramidy.
To by wystarczająco wyjaśniało dlaczego tacy "bogowie" musieli pilnować za pomocą zastępów
swoich terytoriów. Wiele fragmentów Biblii to potwierdza.
                                         "Bo Jahwe swój naród obroni, litość okaże swym sługom"
                                                                                                       5Mojżeszowa 32:36  BT
Jeśli obcy, nieprzychylni ludziom "bogowie", podzielili między siebie połacie planety, to wiemy
już skąd nieustanne wojny. Jaka osobowość prowadzi zapiski ze swoich wojen (Liczb 21:14).Przed
kim pragnie się pochwalić takimi notatkami? Może ktoś w tym gronie jest Najwyższy? Ale nawet
taki najwyższy handlował terytoriami, w tym ludźmi, przecież tam zamieszkałymi:
                                           "Albowiem Ja jestem Jahwe, twój Bóg, Święty, Izraela, twój Zbawca.
                                            Daję Egipt jako twój okup, Kusz i Sabę w zamian za ciebie."
                                                                                                        Izajasza 43:3  BT
Czy Jehowa Zastępów też musiał się z kimś rozliczyć, zapłacić za dom Jakuba? Z kim?
Czy takie rozliczenia różnych "bogów", nadal odbywają się na koszt ludzkości?
Czy Źródło Życia musi komuś coś zapłacić? Czy tylko jedno plemię wybrało dla siebie, albo
otrzymało w dziedzictwie?
Na jakim paliwie jadą bogowie i ludzie?
Wszyscy opisani w Biblii, łącznie z nami korzystają z energii. Jehowa ze swoimi zastępami
także. Inni "bogowie" z którymi walczy też. Dlaczego źli i dobrzy aniołowie mają dostęp do siły
życia? Jednakowo?!
Zacząłem już odpowiedź, że na Ziemi, ludzie pokazują jak to rozumieć. Na przykład ropa naftowa
jest własnością wszystkich ludzi ją zamieszkujących. Ale kto może ją wydobywać? Ktoś kto ma
pieniądze i technologię niezbędną do jej pozyskania. Potem ten wydobywający (nie twórca ropy)
ustala cenę w której "umieszcza" wszystkie swoje i swoich "kolegów", koszty życia i realizacji
planów. W tym przykładzie nie chodzi o szczegóły ale o sposob.
Źródło jest stabilne. Ponieważ nie jest osobą, nie bije "po łapach" intruza, albo złodzieja. Tak jak
na Ziemi oddychają powietrzem, którego nie stworzyli, "źli i święci", tak w kosmosie działają
i korzystają z energi Źródła prawi i ci którzy w prawdzie nie wytrwali.
Mają kody dostępu których my nie znamy?
Czy Źródło jest bezradne? Czy to się kiedyś w końcu wyjaśni, a "zło" skończy?
Pamiętając o biblijnych zniekształceniach tekstu, warto jednak przypomnieć taki fragment:
                                      "Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie
                                        i wejdzie i wyjdzie, i pastwisko znajdzie"
                                      "Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zarzynać i wytacać. Ja
                                        przyszedłem, aby miały życie i obfitowały."         Jana 10:9,10  NP
                                      "Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca,
                                        tylko przeze mnie."                                                 Jana 14:6  NP
Mowiąc współczesnym językiem, biblijno-komputerowym, tylko aplikacja Chrystus, pozwala na
bezpieczne wejście w interakcję ze Źródłem! Chrystus to świadomość bycia jednym ze Źródłem.
Wszyscy, w tym nadziemskie zwierzchności pracujące na zhakowanych aplikacjach, same odetną
się od Źródła. Ono nie walczy, bo nie ma z kim.  Źródło stawia nam tylko warunek, polegający na
dążeniu do świadomości Chrystusa. Rozbudzanie świadomości jedności ze Źródlem, nabiera coraz
większej intensywności. Wszyscy kosmiczni twórcy zawirusowanych aplikacji znikną. Nikt nie
musi siadać na konia by w apokaliptycznym szale "zabijać zło". Zło zlikwiduje się samo. Tak, nie
trzeba fizycznie walczyć. Przypomnijmy te słowa:
                                           "Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi
                                            władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności,
                                            ze złymi duchami w okręgach niebieskich"    Efezjan 6:12  NP

Kto podał nieprawdziwą informację?
Apostoł Paweł w cytowanym wersecie, czy pisarz Apokalipsy, mówiącej o stosach trupów oraz
ptakach mających na nich ucztować? Ci co przeżyją musieliby z radościa przyglądać się owej
uczcie, bo w ten sposób potwierdziliby spełnienie tej przerażającej przepowiedni.
W tym temacie są dalsze interesujące szczegóły.

Ale w tym poście jeden jeszcze podsumowujący cytat:
                                            "Jahwe odpowiedział Mojżeszowi: Oto Ja uczynię cię
                                             jakby Bogiem  faraona, a Aaron, brat twój, będzie twoim prorokiem"
                                                                                                                   Wyjścia 7:1  BT
Jak odczyta to mózg w czaszce i oczy? Jak odczyta to Umysł ducha człowieka?
Skąd Jehowa Zastępów wziął taki pomysł, aby tak poinstruować Mojżesza? Już znał taki sposób?

Czy aby sam nie stanął przed ludzkością, a najpierw przed swoim dziedzictwem w pozycji
jakby Boga? Czy religie są jego prorokiem? Czy dom Jakuba jest jego rządem?

Przebudzony tym co "dotykam", przykładam duchową miarę do duchowych spraw.
Czy wszechobecne Źródło Życia jest uradowane albo porażone moimi wnioskami?
Czy Źródło może czegoś o nas nie wiedzieć? Nie potrzebuje podsłuchu ani kamer.  Jest stale
wszystkim we wszystkim. Nie musi czekać na raport swoich zastępów, bo takowych nie ma!
Jest stale we wszystkim, we mnie i w Tobie też. Nic i nikt nie może tego zmienić.
To daje boski spokój.

Na koniec tego posta, odejdźmy trochę od trochę ciężkich, biblijnych opowieści.

Przyglądałem się, siedząc na ławeczce w ogrodzie, pięknym motylom. Kilka jednocześnie fruwało
sobie beztrosko. Przysiadały tam gdzie chciały. Każdy pięknie pomalowany. Jaki artysta miał taki
pomysł i tak go pomalował. Są wolne. Czy jest jakiś patron motyli, przemknęło mi w myślach?
Lepszy czy gorszy od patrona szerszeni? Dosyć tego religijnego klucza. Ale jakby tak złapać
jednego i wziąść do domu. Niech "u mnie" lata. Przypomniałem sobie, że motylek, który wpadł
przez otwarte okno po krótkim rozejrzeniu się poleciał do okna. Na szybie okna kończyła się jego
wolność. A jakby tak nadziać go szpilką, przytwierdzić do ściany? Byłby mój. Ale martwy, na stałe,
bezpowrotnie w jednym miejscu. Nie, niech lata sobie, lepiej podziwiać go żywego. Wróciło przez
chwilę stare skojarzenie.- Czy motyle rano mają tekst dzienny, zanim mogą sobie polatać?

Nad głową jaskółki. Wysoko, pędzą z dużą szybkością. Jak wyhamują kiedy trafią na znak stop,
lub skrzyżowanie ze światłami? Nie, tam nie ma. Czy tak sobie latają po pracy, w wolnym czasie?
Nie, to abstrakcyjne pytanie. Czy w niedzielę mają nabożeństwo, w którym przewodzą sędziwe
jaskółki, albo czy przylatuje jaskółka z innego kontynentu przynosząc zarządzenie; od jutra latamy
tylko w lewo. Ale zaraz, jaskółki nie znają kontynentów. Jaskółki latają bez paszportów. Humor to
oczywiście, ale takie abstrakcyje pytania naprowadzają na oczywiste wnioski w realnym świecie.
Człowiek, my wszyscy mamy "panować" nad Ziemią. Gdzie jesteśmy z naszą wolnością, patrząc
choćby na motyle czy ptaki.
Czy możemy chociaż pomyśleć samodzielnie. Poczytać samodzielnie Biblię. Obawiać się, co na to
powie biskup, rabin, pop albo członek ciała jakiegoś?
To tak jak z lekarzami. Większość leczy, żeby leczyć, a nie wyleczyć. Wyleczony nie przyniesie
więcej pieniędzy. Kiedy chcemy wyleczenia szukamy takiego, który potrafi wyleczyć.
Duchowni wszelkiej maści też potrzebują stale pieniędzy, toteż stale mielą to samo. Kiedy coś
wyjdzie po ich myśli mawiają; Jehowa pobłogosławił. Kiedy zdarzy się niepowodzenie u kogoś,
jest komentarz; popatrz co wyprawia Szatan.  Gdzie wtedy Jehowa?  Tam gdzie za Hioba?
Niech materiał tego bloga, dokumentowany cytatami z Biblii stanie się jakimś impulsem do
przypomnienia sobie, a potem odzyskania należnej nam, boskiej wolności.

Tak jak ostatnio, z Bogiem. Namaste.

RTR
romtar57gmail.com

P.S. Każdy następny post przynosi nowe, udokumentowane biblijnie wnioski. Aby użyć
       mniejszego kalibru przykładu, to tak jak w utworze BOLERO Ravela. Muzyka też
       może inspirować. Zwłaszcza jak wykonują ją wirtuozi. Tacy nie tylko czytają nuty,
       ale czują, dotykają dźwięki. Ich gra lub śpiew jest wtedy boskim arcydziełem.
       https://www.youtube.com/watch?v=3-4J5j74VPw
       Treść tego posta jest kontynuacją poprzednich artykułów. Zmierzam do podsumowania
       w niedalekiej przyszłości wszystkich dotychczasowych pytań i wniosków.

BT - Biblia Tysiąclecia  1971
NW - Przekład Nowego Świata 1984
NP - Nowy Przekład Warszawa 1990

                                          

                                           








                         
                                   




                       

niedziela, 6 maja 2018

18.Prawda jest prosta i łatwa do zrozumienia. O Chrystusie też.


Dzień dobry.
Dobry wieczór.
To powitanie w zależności o jakiej porze dnia zasiadasz do komputera.

Temat "Prawdy" rozpocznę od spacerowej refleksji. Mieszkam blisko rzeki Wisły i w miarę często
wychodzę wczesnym rankiem na dłuższe spacery. Oprócz walorów zdrowotnych, daje to wyborną
możliwość niezakłóconego niczym myślenia. Daje też możliwość porozmawiania z samym sobą.
Wiem przecież, że samego siebie nie wprowadzę w błąd. Każdy tak ma.
Wyobraź sobie, że koleżanka (siostra np.) odwiedziła cię ubrana w nową sukienkę. Wiesz, że chce
twojej opinii o swoim wyglądzie. Twoja wewnętrzna opinia to westchnienie, och jak ona mogła na
siebie coś takiego założyć, wygląda staro itp. Oficjalnie  mówisz, eee, dobrze, ciekawie, do twarzy
ci w niej itd. Tego typu prawdę i nieprawdę można traktować z humorem.
Sąsiad kupił samochód. Zaprasza do oglądnięcia. Patrzysz i myślisz, o ludzie, ale grat. Ale mówisz
niezły, fajne autko, gratuluję. Ile dałeś za niego? Słysząc cenę, uwierdzasz go w przekonaniu, że to
dobry zakup. W domu do żony: ale sąsiad przepłacił. To też z dużą dozą humoru.
Zapewne do przyjaciół powiedział byś coś prawdziwszego.

Czy znajomość prawdy o Chrystusie, też ma mieścić się w takiej podwójnej ocenie? Czy Twoje
"oficjalne" wypowiedzi na temat Chrystusa są takie same jak to co czujesz w duchu?

Powrócę na chwilę do własnych refleksji znad rzeki. Otóż spacerując jej brzegiem zdałem sobie
sprawę, że pod moimi stopami jest wiele różnych kamyków. Są różnych kolorów. Ciekawe, czy ten
biały kamyk jest świadomy, że jest biały? Czy czuje się ważniejszy, bardziej dostojny, niż czarny?
A ten czarny czuje się brudny, mniej potrzebny? Czy marzy o zmianie koloru na inny?Szary, ten ma
dobrze. Ani biały ani czarny, bezpieczny, wszędzie się zmieści, użyteczny. Ale wszystkie występują
tu razem. Czym różnią się atomy białego i czarnego kamyka? Czy atomy i jeszcze mniejsze w nich fraktale, pochodzą od różnych stwórców? Białe kamyki są od lepszego boga?
A co ze mną. Stąpam po tych kamykach. Czy atomy "wiedzą" kto po nich spaceruje? Czy inaczej
reagują kiedy spaceruje "po nich" nikczemnik, albo święty? Moje ciało to też atomy. W zasięgu
wzroku mam krzewy, wodę w rzece, ptaki, różne nadrzeczne kwiaty.Właśnie, czy trawa porastająca
obrzeża jest niepocieszona, że nie jest kwiatem? Trawa jest miękka pod stopami, kamyk twardy.Czy
atomy trawy są miękkie, a te z kamyka twarde? Jakbym umarł, to elektrony w atomach z ktorych
się składam, przestaną wirować? To pozornie banalne pytania. Otwarci fizycy,  wolni od presji
akademickiej wiedzy, dociekają np. czy Bóg jest w próżni? Pytań ciągle więcej niż odpowiedzi.
        Nie skończę jednak, by nie zadać takiego pytania. Kto umieścił informację w atomie kamyka,
żeby był kamykiem? W trawie, że jest trawą? Kto włożył baterie do atomu tak, żeby elektron bez 
końca krążył wokół jądra? Jak to jest, że baterie w atomie stali nie ulegną zniszczeniu podczas
topieniu jej w hucie i ponownym wylaniu do formy?
Atomy żelaza uformowane w wiadro służą do noszenia wody, a z takich samych tworzy się miecz
do wbicia w serce wrogowi.  Z jakich atomów składa się wróg?  Z jakich przyjaciel?

Źródło Życia jest jedno. Nie męskie, nie żeńskie. Jest Jedno. Jest wszystkim we wszystkim.               W każdym atomie wszechświata oczywiście też.                                        Efezjan 4:6  BT

Wiele takich doniesień zawiera  Biblia, jedna z  tzw. Świętych Ksiąg. Jest tam, oprócz lawiny
celowych dezinformacji taka wzmianka:
                             "A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy,
                              Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus."
                                                                                                     Kolosan 3:11  BT
Zestawienie tych dwóch cytatów (Efezjan 4:6 z Kolosan 3:11) prowadzi do oczywistego wniosku
że Chrystus, podobnie jak Źródło nie jest osobą. Chrystus jest stanem świadomości który od zawsze
był, jest i będzie w Źródle Życia. To świadomość bycia jednym ze Źródłem.
Wobec takiego, właściwego pojmowania Chrystusa, prosto i łatwo można zdemaskować ziemskie
próby "zawłaszczenia" tego określenia.
- mówienie, że Chrystus umarł, jest fałszem. To nigdy nie miało miejsca.
- mówienie, że Chrystus zmartwychwstał jest fałszem. Nigdy nie było takiej potrzeby, bo jw.
- mówienie, że Chrystus za nas umarł jest fałszem z powodów jw.
- mówienie, że ktoś ma upoważnienie do występowania w imieniu Chrystusa jest fałszem.
  Nie trzeba występować w imieniu kogoś, kto jest obecny.
- nauczanie i pisanie, że Chrystus ma rodowód jest fałszem. Jest w Bogu i z Boga, a nie z
  ziemskiego rodu. Od rodu tylko krok do narodu, On jest naszego narodu, waszego nie np.!
- mówienie, że Chrystus jest w nas, jest prawdą.
- mówienie, że trzeba w sobie rozbudzić Chrystusa, jest prawdą.
Tych kilka punktów naprowadza do wniosku, że istnienie zorganizowanych religii jest zbędne, a
nawet szkodliwe. Gdyby Chrystus jaśniejący w Jezusie tego pragnął, tak by się stało. Jezus byłby
w stanie założyć "prawdziwą" religię. Zadbałby, dopilniowując uczniów, aby napisali wspólnie
jedną "prawdziwą"Ewangelię. Albo sam by napisał(!), a potem zadbał aby nic i nikt nigdy jej
nie zmienił.
Raczej, jako dobry, prawdziwy Nauczyciel pragnął i w tym celu szkolił uczniów, aby w rezultacie
potrafili i wiedzieli to co On. Aby dokonywali większych dzieł. Pisałem już o tym.
             Poświęćmy chwilę treści wersetu z Kolosan 3:11.
Biblijny Paweł dokonuje tu swoistego zestawienia. Pokazuje, że uśpiony Chrystus jest w każdym
bez wyjątków, człowieku. W Atenach Paweł rozmawiał z filozofami, którzy uważali go za bajarza,
zwiastuna obcych bogów.(Dzieje Ap.17). Zapewne Paweł nie głosił im o Jehowie Zastępów, bo
tego boga już znali. Jak widać z tego opisu, nawet  wykształceni ludzie nie potrafili szybko pojąć
żyjącego Chrystusa. Ale po" mowie " Pawła wielu zaczynało się budzić. Grecy szukali mądrości,
a tu wystarczyło rozpoznać w sobie Chrystusa, bez studiów filozoficznych. Co on gada, bajarz, idź
o tym posłuchamy cię innym razem.
              Po co Paweł wymienił z osobna Żydów. Ci Żydzi, którzy sympatyzowali z Jezusem mieli
problem. Byli z plemienia Judy, a co za tym idzie z domu Jakuba. Wiedzieli kto jest ich duchowym
ojcem. Wiedzieli, że zaistnieli jako naród utworzony przez Jehowę Zastępów. A tu Jezus mówi, że
"waszym ojcem jest diabeł", który w prawdzie nie wytrwał.Taki wstrząsający problem mają dzisiaj
Świadkowie Jehowy. Bo to ten sam Jehowa Zastępów. Chrystus uspokajał poprzez mowę Pawła, że
czasy niewiedzy (nieświadomości Chrystusowej), nie są przeszkodą w odzyskaniu wolności.
               Swiadomość Chrystusa w Pawle kazała mu napisać ( ktoś nie zdołał albo nie chciał tego
ukryć!) o obrzezaniu. Mianowicie, że usunięcie napletka lub jego zostawienie nie jest przeszkodą
w odzyskaniu świadomości Chrystusa. To tak jakby powiedzieć, że ten kto zlecił obrzezanie, liczył
na coś. Na co? Może na to, że "stempel" obrzezania, skutecznie odciągnie od szukania boskości w
sobie na korzyść zleceniodawcy tego obrzędu. Tak przy okazji. Kto wymyślił nieludzki obrzęd do
dziś praktykowany w rejonach Afryki, obrzezywania dziewczynek. Nieludzki, bo nie pochodzi od
ludzi. Obrzezywanie chłopców także pochodzi od bogów. Ofiary tych "zabiegów", bez względu na
płeć muszą pamietać o pocieszającym fakcie. Chrystusa nie można obrzezać. Jezusa można było.
               Tak więc obrzezanie i nieobrzezanie nie jest zaletą ani wadą. Nie stoi na przeszkodzie w
odkryciu swojej prawdziwej tożsamości, boskiej istoty, kochanej przez Źródło.
                Barbarzyńcy, Scytowie, nieokrzesane,  wojowniczo usposobione ludy. W tych ludach,
ludziach także jest uśpiona świadomość Chrystusa. Za czasów Pawła było już wielu oświeconych
z tych kręgów. Przekazy z tamtych czasów sugerują, że "barbarzyńcy" nie znający strachu przed
niczym i nikim, w obliczu rozpoznania Chrystusa w sobie, pozwolili zabić bez oporu swoje ciała
pazurami i kłami dzikich zwierząt. Kto mógł podsunąć rzymskim oprawcom zadawanie śmierci
w ten sposób? ( 5Mojżeszowa 32:22-25)
Refleksja: Kiedy było to potrzebne Jehowa Zastępów "zamknął" paszcze lwom, jak to opisano w
księdze Daniela. Na arenie Rzymu nie mógł? Mógł, ale to nie było w jego "interesie". Pociechą
jest wypowiedź Jezusa; nie bójcie sie tych, którzy zabijają ciało. Wiedział co mówi. Wiedział, że
sam tego doświadczy. Gdyby, jak podają religie, "wycierpiał" za wszystkich, nie byłoby cierpień
na rzymskich arenach ani w całej "pojezusowej" historii świata.
               Kolosan 3:11 wymienia też niewolników i wolnych. Dom Jakuba zawsze miał służących
oraz niewolników. Taki niewolnik po duchowym przebudzeniu stał sie duchowo wolny. Tego nie
można było zabrać batem ani śmiercią ciała. Wolni według ciała, byli wg Chrystusa "martwi" do
czasu ponownego "narodzenia". O nich mówił człowiekowi chcącemu pogrzebać zmarłego; Niech
umarli grzebią umarłych.
W każdym przypadku Greków, Żydów, barbarzyńców, niewolników, wolnych, przebudzenie jest
jednakowo dostępne dla kobiet i mężczyzn. Dla okalecznonych przez demoniczne obrzędy, też.
Przypomnę tu ważną, wspierającą myśl z 1Koryntian 2:6-10 BT:
                                    "Lecz głosimy ( - ) tajemnicę mądrości Bożej ( - ) tę której nie pojął
                                     żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby
                                     Pana chwały."
Nie tylko ten fragment stwierdza, że Jezus nie musiał zostać zabity. Bo jak już wiemy zabicie
Chrystusa nie jest możliwe, bo nie jest fizycznym ciałem, tylko stanem świadomości. Jak podaje
biblijny przekaz, Jezus pokazywał się po "śmierci" w różnych, nierozpoznawlnych od razu ciałach.
                W kontekście opisanych na wstępie, moich spacerowych refleksji, zrozumienie powodu
dla którego Jezus musiał umrzeć z ręki nadziemskich zwierzchności, powinno być łatwiejsze. Ciało
Jezusa składało się z takich samych atomów jak nasze. Śmierć ciała jest efektem spowodowanej
dezorganizacji około 100 trylionów komórek naszego ciała. Kto zadaje śmierć ciału, powoduje
nieporządek, dezorganizację atomów. Zabijanie kogoś dla ustanowienia własnego porządku niesie
chaos w całości Ziemi, a może nie tylko. Energia, wibracje Źródła Życia, są wibracjami porządku i
miłości. Ta energia, przenikająca całość wszechświata, usuwa chaos niesiony przez tych, którzy
nie wytrwali w prawdzie. Nasz udział w tym ma polegać na rozbudzeniu w sobie Chrystusa. Tylko.
To, że możemy o tym pisać i mówić utwierdza w przekonaniu, że sprawa jest w toku.

Jak, jakim sposobem poznać, albo uchwycić świadomość Chrystusa? Biblia mówi, że jest w nas, a
nawet zachęca do wysiłku w tym kierunku.
Zanim zacytuję wypowiedź osoby, która tego doświadczyła, podzielę się opisem zdarzenia, oraz
możliwością jego interpretacji, podczas spaceru nad rzeką;
                 Powoli kończyłem spacer. W umyśle pełno pytań i odpowiedzi. Pytań więcej oczywiście.
Naprzeciw mnie idzie mężczyzna w średnim wieku. Kiedy jest blisko widzę, że z wysiłkiem ciągnie
kawał stalowej ramy, dopiero co wytarganej z nadbrzeżnych krzaków. Stęka z wysiłku, czerwony
nos, podpuchnięte, przekrwione oczy. Ale w oczach błysk radości, euforii nawet. Ma kawał żelaza.
Nietrudno się domyślić co będzie dalej. Zaciągnie żelastwo do punktu skupu złomu, kupi "flaszkę",
po czym sam, albo z kolegą radośnie ją spożyją.
Doznałem przebłysku innego spojrzenia na tego człowieka.To co on zrobi z żelazną ramą, podobne
jest do działania szamana, alchemika. Materię ze stali transmutuje w papierowy banknot. Następnie
banktnot przeistoczy w płyn. Ten materialny płyn spożyje, uzyskując spdziewany, niematerialny
stan ducha. Osiągnie błogi, obojętny na losy świata stan.
Niektórzy mawiają z humorem, że zaloguje się w innej rzeczywistości.
Dostąpiłem przy okazji daru prekognicji, to znaczy "widziałem" tego człowieka jak wraca, już z
uczniem w poszukiwaniu materiału do dalszych alchemicznych transmutacji. Po jakimś czasie tak
się stało. Był z kolegą (uczniem), już razem przeszukiwali krzaki, mając nadzieję na końcowy
rezultat w postaci "uniesienia" duchowego.
Jestem daleki od obśmiewania ich sposobu życia. Na marginesie; nie bądźmy tacy śmiertelnie
poważni. Poznanie Prawdy, ma być radosne, pełne zdrowego śmiechu, a nie porażone wizją stania
się trupem. Świadomość Chrystusa to radość istnienia, radość oczekiwania niewyobrażalnych na razie doznań sygnalizowanych w tym fragmencie Biblii:
                                                      "Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho
                                                       nie słyszało, i co serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował
                                                       Bóg tym, którzy go miłują."          1Koryntian 2:9  NP
To zrealizować może tylko Źródło Życia.
Przecież nie Jehowa Zastępów, który w Apokalipsie zapowiada szarżę jeźdźców, niosących śmierć
głód i zarazę. Do tego z Jezusem na czele, aby napełnić ziemię trupami. Ma napisane na biodrze,
"Król królów i Pan panów".(Objawienie 19:16). Jakich królów? Przecież Jezus odmówił pokłonu
diabłu i przyjęcia od niego wszystkich królestw świata.(Mateusza 4:8).
Na koniu trupiobladym siedzi Śmierć. Niesie ją mieczem, głodem i przez dzikie zwierzęta. Skąd
to znamy. Ci jeźdźcy stale teraz trenują w Afryce, Azji, wszędzie? (Objawienie 6:8) A potem będą
główne zawody w zabijaniu i totalnej destrukcji?
Szczytem Kosmicznej bezczelności, jest przypisywanie tych potworności Źródłu Życia.
Czy Źródło Życia, które jest w "atomach" koni, białej szaty Jezusa, ptakach mających zjadać stosy
tupów, nie miało by innego sposobu usunięcia chaosu i destrukcji z Ziemi.
Czy Źródło mające w Mocy nieznane nam możliwości, w tym antymaterię nie może przywrócić
Kosmicznego Porządku w spokojny sposób.
Widziałem nieraz na wsi, jak rodzic kazał odejść dziecku do domu, kiedy zabijał kurę na rosół. A
tu orgia śmierci, zarazy, wyszukanych, psychopatycznych sposobów produkowania trupów, na
oczach oszczędzonych, szczęśliwych wybrańców! Nad nimi zapanuje dom Jakuba.
Apokalipsa to okultystyczna księga, nie napisana przez Jana. Jej treść ma na celu przypisać Źródłu
i Chrystusowi zapowiedź masakry Apokalipsy, na już przecież, skatowanej ludzkości.
Jeśli Jezus "załatwił" sprawę na krzyżu(palu), po co jeszcze horror Apokalipsy?
Ta księga jest potrzebna spełnieniu przydziału z 5Mojżeszowej 32:9.  Potem skomponowano opis
z Ewangelii Łukasza 1:31-33. Domknięciem jest Apokalisa gdzie "Jezus" masakruje wrogów i
zasiada nad domem Jakuba, ku chwale Jehowy Zastępów. Ach, jeszcze nadziemska zwierzchność
w tysiącletnim królestwie będzie się wywodziła, a jakże z Domu Jakuba.(Objawienie 7r)

Powrócę jeszcze do alchemika znad rzeki.

Zobaczyłem raczej, widząc człowieka wlokącego żelastwo, siebie, zalogowanego kiedyś w innej, religijnej rzeczywistości.
Jeśli "trzeba być wierzącym", dlaczego nie może to być dowolna religia?
Dlaczego trzeba być akurat w tej do której należysz, skoro Chrystus nie założył żadnej?
Jak to wszystko pojąć? Wspomiałem powyżej, że zacytuję wypowiedź człowieka, który sporo o
tym wiedział. Opisał to tak:
                "Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet
                 głębokości Boże". 
                "Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest?
                  Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży."
                "Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza
                 Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek  zmysłowy
                 nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem., i nie
                 może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać."
               "Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi.
               "Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać?
                Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej."                          1Koryntian 2:10-16  NP
     Przypomnijmy okoliczności w jakich uczony w Piśmie wywodzący się z faryzeuszy, późniejszy
apostoł Paweł rozpoczął drogę do odzyskania świadomości Chrystusa. Skrótowo to ujmując, dano
mu zadanie rozpracowania, a potem zlikwidowania nasladowców Chrystusa. Miał wywiedzieć się
o źródle ich wewnętrznej siły do podążania inną, Chrystusową drogą. Został wysłany przez dom
Jakuba. Czyli w imieniu Jehowy Zastępów. Gdyby Chrystus działał w imieniu Jehowy Zastępów,
takiej misji Pawła na pewno by nie zlecono.
      Nawrócony Paweł uświadomił sobie, ż człowiek sam musi rozpoznać w sobie kim jest! Podał
też, że wejście w interakcję ducha człowieka z Duchem Źródła, gwarantuje powodzenie w dążeniu
do Chrystusowego oświecenia. Prośba o mądrość, kierowana do Źródła, jest w istocie prośbą o to
aby Duch Boga podniósł  ducha człowieka do świadomości Chrystusowej. Świadomości jedności
z Bogiem. Taką prośbę za nas kierował do Boga Jezus, doskonale przejawiający Chrystusa.
Tak, prosił o Twoje i moje oświecenie. Ty też prosisz Boga, aby tak się stało?
                                               "Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie,
                                                aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś"
                                                                                                           Ewangelia Jana 17: 21 NP
                  Tą prośbę ukryto przez stworzenie mnóstwa religii. W każdej jest pośrednik w postaci
papieża, patriarchy, rabina, a także różnych ciał kierowniczych. Oczywiście tak "przygotowano"
Święte Pisma, aby zawłaszczyć Chrystusa dla "duchownych" w każdej religii. Duchowni będą
wydzielać i określać co jest właściwym zrozumieniem. Ale oświecony Paweł powiedział, że ktoś
kto uzyskał świadomość Chrystusową, nie podlega niczyjemu osądowi. Ciała Kierowniczego,
Świadków Jehowy Zastępów też, a może w szczególności.
                  W szczególności dlatego, że społeczność Świadków Jehowy(Zastępów) stworzono, aby
głosić fałsz i obłudę innych religii, a zwłaszcza tzw. nominalnego chrześcijaństwa. Brałem w tym
udział w przekonaniu, że pomagam ludziom w uwolnieniu się z niewiedzy. Obłudna, pełna różnej
przemocy postawa zorganizowanego chrześcijaństwa generowała chęć niesienia pomocy.
                  Wszelkie znaki zapytania, przynajmniej w moim przypadku, zatrzymywały się na
uspokajającym zaufaniu, że Ciało Kierwnicze albo zamiennie Niewolnik wierny i roztropny jest
w kontakcie z Jezusem Chrystusem. Skoro Jezus Chrystus im przewodzi, nie mogą się mylić.
Po wielu latach zacząłem widzieć to, co teraz jest oczywiste. Wiem, że przede mną było już wielu którzy to dostrzegli. Każdy ma swój czas. Każda pora nie jest ani za wczesna, ani za późna.
Skrótowo:
Religia rzymskokatolicka - Maria- Matka Boska. Matka Jezusa, który zasiądzie na tronie Dawida,
aby panować bez końca w domu Jakuba. Do tego wszystkie konsekwencje, jak na przykład wybór
albo zawierzenie jakiegoś innego narodu Marii, matce Jezusa, nie ma umocowania biblijnego.
Alleluja to liturgiczna aklamacja = chwalcie Jahwe. Dopowiadam -Zastępów. Wszystkie kościoły
wykorzystujące tą aklamację, oczekują  panowania domu Jakuba, z Jezusem na tronie Dawida!
A zatem każdy inny naród ogłaszając Jezusa za swojego Króla, sprzeciwia się informacji podanej
przez anioła Gabriela, wysłanego przez Jehowę Zastępów. Anioł Gabriel był też wyslannikiem do
Mahometa. To ten sam wysłannik, który nawiedził Marię! W jakim celu przybył do Mahometa?
                     Ciało Kierownicze , jak nazwa wskazuje jest przygotowane do kierowania ciałami
poddanych. Tak jak kiedyś Salomon. Potrafi dobrze wykorzystać energię ludzką do realizcji swoich
celów. Swoich, bo przecież Źrodło,Bóg nie potrzebuje żadnych usług. On daje wszystko.Ciało, póki
co, zaspokaja swoje potrzeby wykorzystując pracę zarobkową "drugich", gorszych owiec z jednego
przecież stada. Luksusowo żyjąc, czeka na objęcie władzy nad Ziemią z ramienia domu Jakuba.
Czeka aż Jezus na białym koniu zapełni ziemię trupami miliardów nieświadomych nieszczęśników
zostawiając tylu "wiernych", żeby było nad kim panować ku chwale Jehowy Zastępów i zaśpiewać
zwycięskie - Hallelujah.
                      Termin Niewolnik wierny i roztropny, który rozdaje pokarm na czas słuszny, wtłoczony
do NT jest bardzo intresujący. To wyszukana, duchowa socjotechnika. Przewodnik duchowy, który
sam jest "niewolnikiem" wzbudza zaufanie. U takiego spokojnie można "służyć"! Takiemu można
zaufać. Zapomina się, że Chrystus generuje wolność. Idąc tropem wypowiedzi Jezusa, że gdy ślepy,
ślepego prowadzi, obaj wpadną do dołu wnioskuję: Ktoś, kto określa siebie niewolnikiem, nie może
nikogo doprowadzić do wolności! W cytowanym powyżej fragmencie modlitwy Jezusa Chrystusa
nie ma prośby, aby jeden człowiek stał się "niewolnikiem", prowadzącym innego do Źródła. Widać
tu finezję oszustwa, na miarę ojca kłamstwa.
                        Dlaczego  dalsza część brzmi; wierny i roztropny (kiedyś-rozumny). Jeśli wierny, to
można i należy być jemu wiernym. Każdy, kto nie podąża za "wiernym" jest niewierny.
Roztropny. Ten termin sugeruje, że pozostali nie są roztropni, rozumni. Jeśli, bez kometntarzy będą
słuchać "roztropnego" będą oszczędzeni w Armagedonie. Będą oglądać jak trupy niewiernych
zaścielają ziemię z ręki Jezusa, ku chwale Jehowy Zastępów.
                   Nie mogę się oprzeć wyobrażeniu sobie, że w jakimś kraju żyją wyłącznie Świadkowie
Jehowy Zastępów. Co zrobiono by z "odstępcą". Deportowano by takiego do sąsiedniego kraju?
A może pogonić go głodnymi zwierzętami, niech ich pazury nauczą go "roztropności" Albo jeszcze
inaczej, do lochu z nim, a przez okno wpuścić szerszenie. To nie horror, to Stary Testament z jego
bogiem. Ciało Kierownicze Świadków Jehowy służy temu samemu bogu. Inne religie, założone na
fundamencie ST, także.
Dlaczego o tym piszę. Sprowokowała mnie taka wypowiedź apostoła:
                     "Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz,
                       odniósłszy w nim triumf nad nimi"          Kolosan 2:15 NP
Chrystus Jezus tego dokonał. Ja, po odnalezieniu tych informacji w zmanipulowanej Biblii, chociaż
o tym mogłem napisać. Tak wystawiam Jego zwycięstwo na pokaz. W ten sposób.
Żadnej wielkiej misji, tak po prostu. Prawda jest prosta.

W mojej młodości ludzie na koniec spotkania, rozstając się mówili: "No to z Bogiem". W moim
kręgu religijnym zalecano, aby tak nie mówić, bo to niechrzecijańskie. Teraz nie widzę w tym nic
złego z tym, że mówiąc "z Bogiem" mam na myśli Źródło Życia. Na dalekim wschodzie używa się
często na pożegnanie słowa "Namaste". Oznacza ono "widzę w Tobie Boga".To także jest w duchu
Chrystusa.
No to, z Bogiem. Namaste.

P.S. Wytworzenie wielu przekładów Biblii dało możliwości zaciemniania i mataczenia w
       opisywaniu Boga, Jezusa czy Chrystusa. Najstarsze pisma (nie ma oryginałów) często
       nie zawierały zdań, kropek ani przecinków. Daje to możliwości manipulacji, gdzie
       przecinek albo litera zmienia sens. Przykładowe zdanie:
       Przed Eugeniuszem stał wysłannik Romualda.
       Przed Eugeniuszem stał wysłannik, Romuald.
       Teraz "nałożyć" to na czasy Abrahama, Jehowy, aniołów-wysłanników itd.

       Materiał tego posta jest jakby dalszym ciągiem, kontynuacją poprzednich artykułów.

RTR
romtar57@gmail.com

BT - Biblia Tysiąclecia 1971
NW - Przekład Nowego Świata 1984
NP - Nowy Przekład Warszawa 1990