sobota, 30 grudnia 2017

5.Bóg, Biblia, Szatan



         
           Dzień dobry,

           Celem założenia bloga, jak już napisałem w poprzednich postach, jest chęć podpowiedzenia
sposobów samodzielnego myślenia. Pokazania, jak pozbyć się strachu i lęku przed pojawiającymi
się samodzielnymi wnioskami z lektury Pisma Świętego - Biblii. Dlaczego wtedy budzi się obawa?
Własne wnioski, wywracają dotychczasowe pojęcia o Bogu, Biblii czy Szatanie. Co wtedy robić?
Ukrywać swoje zrozumienie czytanych treści, ze strachu przed utratą akceptacji otoczenia, a w tym
najbliższych osób? Narazić się na utratę przyjaciół z własnej społeczności?  Wybrać zapieranie się własnego prawa wyboru i dla "świętego spokoju" dalej tak trwać. Tylko,  czy jest to  rzeczywiście
" święty "spokój, czy obarczone wewnętrznym niepokojem życie, którego bieg oddaliśmy  w cudze
ręce? Przeczytałem gdzieś myśl nieznanego mi autora. Cytuję ją poniżej. Dla mnie trafna.
            Ten, kto podąża za tłumem, nigdy nie zajdzie dalej niż tłum.
            Ten, kto podąża sam, znajdzie się w miejscu do którego nikt
            wcześniej nie dotarł.
            Wyjaśniałem już, dlaczego w moim przypadku, podpieram zachęty do uwolnienia własnego
umysłu, Pismem Świętym-Biblią. Pojawiłem się na tej planecie w "strefie wpływów" tej księgi, co
skutkowało dokładnym jej poznaniem. Po odpracowaniu tej lekcji, za którą dziękuję Źródłu Życia,
czuję się zobowiązany do przedstawienia wniosków, kreujących moje dalsze życie. Tym razem
chcę zająć się tym, co Biblia mówi o Bogu, o jej powstaniu oraz o Szatanie i jego możliwościach.
             Kto ustalił, że na te tematy mogą rozmawiać wykształceni teolodzy? Na jakich uczelniach
kształceni? No i oczywiste pytanie, w jakiej religii? Kto ma upoważnienie, przez kogo wystawione,
aby być rozjemcą w tej sprawie? Jak zwykle biblijne odpowiedzi są proste i... zawsze tam były!
             Czy Chrystus Jezus udał się do współczesnych mu uczonych w piśmie (jakim Piśmie?)
aby uzyskać zezwolenie na mówienie o Bogu-Ojcu? Czy zachęcił prostych ludzi, którzy stali się
Jego uczniami, aby uzyskali zezwolenie od przełożonych synagogi na podążanie za nim? Trzeba
zapytać, czy Jezus uznał swoich uczniów, często jadających nieumytymi rękami, za tępych, nie
mogących pojąć Jego nauki? Czytając Biblię, poczujmy ją tak, jakby napisaną do nas. Nie bójmy
się rozmawiać o jej treści z otoczeniem, rodziną, nawet jeśli uświadamiane treści są szokujące.
             A teraz do swobodnych rozmyślań, wolnych od starych kolein! Postanowiłem, co zresztą
widać na poprzednich postach, cytować fragmenty Biblii po czym przedstawiam własne pytania.
Nie podaję ostatecznych odpowiedzi, zostawiając każdemu pole do myślenia i swoich refleksji.
             Zacznę od biblijnego pojmowania Boga. Pismo Święte - Biblia, ma niewątpliwie  wielką
wartość historyczną, poznawczą. Musimy pamiętać jednak, że jako kluczowy autorytet i to nie
zawsze całej, uznaje ją ok.2 miliardy ludzi. To oznacza, że ok.5 miliardów ludzi nie traktuje tej
księgi, jako największą świętość. Czy tych pięć miliardów ludzi jest niedoinformowanych o Bogu
albo ich "wiara" jest nieodpowiednia? Czy mają "innego" Boga? Zajmiemy się tym później, teraz
o Bogu, tym z  Biblii. Właśnie, co o Bogu mówi Pismo Święte?
             Z konieczności, w pierwszej kolejności zajmę się cytatami, mówiącymi o Bogu, ze Stargo
Testamentu. Czasem dla kontrastu, podam przykład z Nowego Testamentu, kojarzącego się z
naukami Chrystusa Jezusa. W przyszłości, rozwinę bardziej szczegółowo nauki Jezusa.
             Opis stwarzania niesie dużo informacji o Bogu. Dokładniej, porównanie pierwszego opisu
stwarzania zawartego w pierwszym rozdziale, a innym w treści, drugim. Dlaczego są w Księdze
Rodzaju dwa opisy stwarzania i jaką wiedzę daje ich porównanie?
             W pierwszym rozdziale opisu stwarzania, Bóg powołuje do istnienia od razu kompletną
parę ludzi; mężczyznę i niewiastę. Mają zaludnić Ziemię. Oni , wszelkie ptactwo oraz wszystkie
zwierzęta mają spożywać pokarm roślinny. Można to samodzielnie odszukać, aby się upewnić. Po
zakończeniu, Bóg uznał, że wszystko było bardzo dobre. Jeśli tak, to znaczy nie wymagało żadnych
poprawek! Drugi rozdział przynosi inną wersję tego zdarzenia. Tu pojawia się opis sytuacyjny
miejsca stworzenia pierwszego człowieka, któremu nadano imię; Adam. Został ulepiony  z gliny,
czyli z prochu. Tu pojawia się imię stwórcy Adama;  Jahwe. Ten Stwórca według zamieszczonego
tam opisu tworzy Adama, bo nie ma człowieka, który by uprawiał ziemię i kopał (?) rowy. Tworzy ogród Eden-Raj, w którym osadza Adama. Dopiero później, obserwując Adama, dochodzi do
wniosku, że potrzebuje pomocy, że nie jest mu dobrze samemu. W rezultacie, dopracowuje dzieło
i lepi z prochu zwierzęta.W końcu uzupełnia codzienne życie Adama, uzyskując z jego żebra Ewę,
towarzyszkę, pomocnicę do pracy. Fragment tego opisu brzmi:
               "mężczyzna powiedział: 
                 Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała. Ta będzie się zwała
                 niewiastą, bo z mężczyzny została wzięta."          Księga Rodzaju  2:23  BT
A teraz kilka pytań, które mają nam przybliżyć obraz stwórcy pierwszych ludzi. Skąd wzięła się
zasadnicza różnica w tych dwóch rozdziałach? W pierwszym rozdziale występuje liczba mnoga
Stwórców? W drugim rozdziale jest informacja, że po dziele twórczym, Bóg musi odpocząć. To
mocno niepokoi, jeśli zestawić to z obrazem Boga-Ojca, nakreślonego przez  Chrystusa Jezusa.
Jak musiałby odpoczywać Bóg po stworzeniu naszego układu słonecznego, galaktyki, innych
galaktyk, kosmicznych mgławic itd.? Musiałby  ciągle odpoczywać, albo .....wcale!  Ta druga
opcja jest oczywista w kontekście nauk Chrystusa. Jeszcze o Adamie i Ewie. Czy Adam został
od razu stworzony z narządami płciowymi? Jeśli tak, to po co było przyglądać się jak na co dzień
żyje, żeby dojść do wniosku, że potrzeba mu kobiety, odpowiednio ukształtowanej do  rodzenia
dzieci? Po co było tworzyć Raj-Eden, skoro do dzisiaj mamy wiele zakątków Ziemi, budzących
w turystach zachwyt i określanych rajem. Dlaczego Adam po ujrzeniu Ewy wykrzyknął; Ta dopiero
jest kością z moich.....Czy były już wcześniejsze próby stworzenia odpowiedniej  towarzyszki i
dopiero ta się udała? Czy te opisy stwarzania, przy odpowiednim spojrzeniu, dają nam  potrzebne
"dane" do wykreowaniu sobie obrazu Boga? Na pewno tak. Pokazują, jaki Bóg na pewno nie jest.
                 A propos Adama. Podczas dziesięcioleci odwiedzania ludzi od domu do domu, bywało,
że spotykałem ciekawe, nieprzeciętne osoby. Było to ok. 37 lat temu,  ale do dzisiaj pamiętam,
starego mężczyznę, siedzącego na ławeczce przed starym domem. Trudno było na pierwszy rzut
oka podejrzewać go o jakąś "mądrą" wypowiedź. Kiedy opowiadałem mu o biblijnym Raju, podał
swoje rozumienie stworzenia Ewy:
                 Powiedział; Jest pan młody, ale ja twierdzę, że pierwszej kobiety, Ewy nie należy
                 nazywać niewiastą, ale żebraczką, bo z żebra ją wzięto.
No właśnie, pomyślałem wtedy. Dlaczego nie z ręki,  prawej na dodatek, bo miała być "prawą"
ręką w zadaniach narzuconych przez Tego stwórcę.? Czy ktoś nie chciał nas zaprogramować tak,
aby kobieta pełniła "służebną" rolę w zamierzeniu, planie Tego stwórcy? A co z  równoprawną
rolą mężczyzny i kobiety, którą zdaje się sugerować pierwszy opis stwarzania.
                 A czy jest jakieś stanowisko Jezusa w sprawie kobiet, czytelne i w kontekście opisanym
powyżej? Spróbujmy przypomnieć jeden z opisów.
                 "A była tam kobieta, która od lat osiemnastu miała ducha niemocy: bardzo pochylona,
                  nie mogła w ogóle spojrzeć w górę. Zobaczywszy ją Jezus przywołał ją ku sobie i
                 powiedział do niej: Niewiasto, jesteś uwolniona od twej niemocy. I włożył na nią ręce
                 a ona natychmiast wyprostowała się i poczęła wychwalać Boga. A przełożony synagogi
                 mając za złe to, że w szabat dokonał uleczenia..( ) Jezus odpowiadając..( ) Czyż więc
                 nie należało uwolnić w dzień szabatu tej oto córki Abrahama, którą szatan więził przez
                 osiemnaście lat?"                   Ewangelia Łukasza  13:10-17 Pismo Święte  NT
                                                                 Pallottinum 1984    BP Kazimierz Romaniuk
Dlaczego ten cytat? Czy szatan, to ten sam z księgi Hioba?  Przypomniałem ten opis w jednym z
poprzednich postów. W księdze Hioba szatan przybyły na spotkanie synów Jahwe, nie może nic
zrobić bez zgody prowadzącego. Przez kogo zatem została poniżona niewiasta tak, że nie mogła
spojrzeć w niebo i wychwalać Boga. Abraham był nazywany przyjacielem Jahwe. Czy znowu, za
zgodą  Jahwe, szatan mógł wywołać niemoc u tej niewiasty?  Dlaczego uczeni w  piśmie nie
tylko nie potrafili pomóc, ale nawet  oburzyli się, że Jezus uzdrowił ją w szabat. Ich Bóg ustanowił
szabat, a Jezus powiedział, że jest Panem szabatu. Czy w ogrodzie Eden, powołanym do istnienia
przez Jahwe nie ustalono podległej roli kobiety? Czy Chrystus za pomocą takich  jak powyżej
zdarzeń pokazał, jaką równorzędną z mężczyzną, w wychwalaniu Źródła Życia rolę, ma kobieta?
Ależ tak! Właśnie, czy dusza człowieka ma płeć?
                 Co na temat Jehowy ( Jahwe ) mówi Biblia? Oto jeden z cytatów:
                 "Bo działem Jehowy jest jego lud, Jakub jest przydziałem, który on dziedziczy"
                                                                                   Powtórzonego Prawa  32:9   NW
Czy otrzymał przydział?  Od kogo?  Odziedziczył?  Po kim?  Czy na bazie tego doniesienia
można wnioskować, że jest Źródłem Życia-Ojcem wszystkiego i jest we wszystkim? Taki Ojciec
nie ma już od kogo, czegokolwiek odziedziczyć!
                  Oto inny cytat:
                 "Jahwe, mocarz wojny, Jahwe jest imię Jego"     Wyjścia 15:3  BT
Czy Ojciec Chrystusa , Boga, który jest "wszystkim we wszystkim", został przez Jezusa pokazany
jako mocarz wojny. Jeżeli Bóg jest jeden, to z kim miałby toczyć wojny?  Sam ze sobą?  Przecież
to ten sam Jahwe, który przewodzi spotkaniu synów bożych opisanych w ks.Hioba. Ten sam, który
"założył" ogród Eden.Ten sam, który najpierw "zatwardził serce" faraona, a później spektakularnie
zabił tysiące Egipcjan. Właśnie, dla kogo ten spektakl? Przed kim wykazuje się jako mocarz? Czy
ktoś wyobraża sobie, że Ojciec Chrystusa Jezusa, mógł wyreżyserować taki horror? Ja nie.
                   Pamiętamy, że w tym poście zaczynamy przyglądać się przekazom zawartym w Bibli
na temat Boga. Trzeba rozwikłać, pozornie trudny temat, rażący  kontrast między Bogiem  ST,
a Bogiem, Ojcem Chrystusa, pokazanym w NT.
                   Na koniec tego odcinka jeden jeszcze,  wiele mówiący opis zawarty w  Starym
Testamencie:
                   "Niczym są przed Nim wszystkie narody, znaczą dla Niego tyle co nicość i pustka"
                                                                                                     Izajasza 40:17  BT
To samo w innym przekładzie:
                   "Wszystkie narody są przed nim jak coś nie istniejącego, są dla niego jak nicość,
                     coś nierzeczywistego"                                             Izajasza  40:17 NW
Tak. To opis, no właśnie,  jakiego ojca? Dla niego jesteśmy, czy nie istniejemy? Czy bierzemy
udział, bez naszej wiedzy i zgody w jakimś spektaklu,  matriksie,  jak to się dzisiaj nazywa?
A może Chrystus, Syn Źródła Życia, przyszedł po to aby nas wyprowadzić z tego labiryntu?
Może Stary Testament pokazuje jak  "nie należy pojmować Boga"?
Cdn.
Pozdrawiam.
RTR
romtar57@gmail.com
BT  - Biblia Tysiąclecia  1971
NW- Przekład Nowego Świata 1984           






           

czwartek, 21 grudnia 2017

4.Żyj mając Wolny Umysł


     
       Witam,


       Żyć w wolności umysłu nie tak łatwo, powiedział mi niedawno, przyjaźnie usposobiony, czytelnik mojego bloga. Rozmawialiśmy o tym, czy należy walczyć o "wolny umysł". Doszliśmy
szybko do wniosku, że trzeba po prostu Go mieć. Walka to ofiary, straty po obu stronach, poczucie
krzywdy, winy, żalu, złości, itd. Trzeba tylko przypomnieć sobie, że rodzimy się wolni. Zamiast
walki, podziękować za lekcję, jaką się otrzymało. Tak jak kelnerowi w restauracji, gdy pyta czy
podać coś jeszcze. Mówimy wtedy, nie już dziękuję. Nie ma potrzeby wykłócać się z kelnerem, nie
ma potrzeby podejmowania się przekonywania kuchni, że źle gotuje. Jaka kuchnia taki serwowany
pokarm. Mówimy dziękuję, a to oznacza-dosyć.
        Przypomina mi się tutaj wesołe zdarzenie. Mój tato, żyje w przeświadczeniu, że potrafi bardzo
dobrze "prześwietlać"korony drzew w naszym niewielkim sadzie. Kiedy odwiedził mnie kiedyś,
przyjaciel z Klubu, znawca tego tematu, powiedział: Twój tato powinien napisać książkę, jak nie
należy "prześwietlać"drzew". Wolny umysł po prostu nie czuje się zmuszony do korzystania, z takiego, czy innego przekonania innej istoty. Nie musi, tym bardziej nieproszony, podejmować
żadnej polemiki. Skorzystajmy tu z przykładu Chrystusa Jezusa.Rozmawia z tak zwanymi, zwykłymi
ludźmi, za pomocą czytelnych przykładów, pozornie trudnych pytań. Ci, którzy byli zainteresowani
Jego nauką, mieli własne, dalsze pytania z którymi do Niego podchodzili. Jezus ich nie zachęcał,
żeby się na przykład organizowali i obnażali fałsz przywódców duchowych "swojego" ludu. Mieli
się zająć przyswajaniem Nauki Jezusa, aby po rozpoznaniu Prawdy, doznać uwolnienia.
        Dalszy przykład. Wyobraźmy sobie, że w dużej sali znajduje się na przykład dwadzieścioro
noworodków. Do tej sali zaproszono przywódców wszystkich znaczących Klubów (religii). Zadano
by im pytanie: Który noworodek jest "poganinem" który "wierny", który "niewierny", który "należy"
do ich Klubu? Odpowiedź jest oczywista. Odpowiedź nie wymaga wewnętrznej walki.Po prostu jest.
Skąd zatem biorą się późniejsze problemy? Generują je pasterze dusz, kierownicy ciał i tym podobni.
Oni potrafią posortować ludzi, obdzielając nimi Kluby. Potem już tylko podsunąć istotom ludzkim
myśl, że dany Klub ma lepszą "kuchnię"objaśniania tego czy tamtego świętego pisma i "sprawy" już
same się rozwijają. Miliony istot, tak karmione,  szybko zapominają, że nie tak dawno byli malutkimi
dziećmi, bez przydziału Klubowego. No właśnie, przecież Chrystus powiedział, że jeżeli interesuje
was rzeczywiste Królestwo Ojca, musicie stać się jak....małe dzieci.
        Proponuję teraz spojrzeć własnym umysłem na zestawienie myślenia, działania oraz czynów
dokonanych przez dwie biblijne postaci: Salomona opisanego w Starym Testamencie, oraz Jezusa
o którym  donosi Nowy Testament.
        Sami oceńmy ich zachowanie, wypowiedzi, poprzez które poznajemy co dla nich było ważne.
Jaki cel życia im przyświecał. Jaki był ich kres życia, do jakich wniosków pobudzili. No i pytanie,
jak przejawiała się ich wolność umysłu?
        Salomon. Jak to było z jego pojawieniem się na ziemskim planie? Według znanego opisu był
synem Dawida, który w wyniku porywu namiętności, kazał sobie przyprowadzić żonę wiernego
żołnierza, Batszebę. To wymuszona przez Dawida schadzka, zaowocowała ciążą, a potem śmiercią
tego, pierwszego dziecka. Dopiero drugim, też z Dawidem został Salomon. Trzeba zaznaczyć, że
krótko po "owocnej"schadzce, Dawid wydał polecenie uśmiercenia swojego wiernego żołnierza, co
utorowało mu drogę do wzięcia ją za żonę. Warto wiedzieć, że Dawid miał wiele żon oraz dziesiątki
"nałożnic" , jak je wtedy nazywano.
         Ale jest jeszcze inna informacja na temat Salomona.
         "Ale Jahwe skierował do mnie takie słowa:( ) Oto urodzi ci się syn, będzie on mężem pokoju, 
          bo udzielę mu pokoju ze wszystkimi wrogami jego wokoło, będzie miał bowiem na imię 
          Salomon i za dni jego dam Izraelowi pokój i odpoczynek."   1Kronik 22:8,9   BT

Jak to w końcu było? Czy Salomon pojawił się na skutek nieopanowanej namiętności  Dawida, czy
na skutek przepowiedni, której realizacja została potem dopilnowana? Dlaczego uwiedziona żona
żołnierza, Batszeba, mając zorganizowaną przez Dawida sposobność, zrozpaczona nie zwierzyła się
swojemu mężowi? Czy brała udział w zaplanowanej realizacji przepowiedni? A co z innymi żonami
Dawida i dziesiątkami synów, którzy mogli zostać jego następcami? Najwyraźniej decyzja w tej
sprawie zapadła tam, gdzie zaplanowano próbę Hioba. O tej "próbie" napisałem już poprzednio .
(Hiobowa Wolność Umysłu).
          No, ale przepowiednia, to przepowiednia. Tu nie rządzi traf i przypadek! Po śmierci Dawida
na tronie zasiada Salomon. I tu ciekawostka mająca niemałe znaczenie. Obok tronu  Salomona
postawiono drugi tron dla jego matki, Batszeby.
           Czym charakteryzuje się panowanie Salomona? Czytamy o szerokiej współpracy politycznej i
gospodarczej z faraonem, poślubieniem jego córki. Salomon składa ofiary i kadzidła na wyżynach,
czyli nie bogu jego ojca Dawida. Zmusza swój lud, dziesiątkami tysięcy do niewolniczej pracy.
Zleca też morderstwa polityczne, bez skrupułów eliminując opozycję.
        Ciągle możemy mieć w umyśle obraz Chrystusa i  zestawienie z tym co czytamy o postawie
Salomona. Teraz ważne szczegóły. Bóg którego sługą był Dawid, prowokuje Salomona by podał mu
swoją prośbę o jakiś dar. Salomon prosi o mądrość potrzebną do prowadzenia ludu. Otrzymuje to o
co prosił.:
             "Toteż mądrość Salomona przewyższała mądrość wszystkich ludzi Wschodu i mądrość
               Egipcjan."                                                                      1Królewska  5:10  BT
Dlaczego Salomon nie prosił o obdarzenie mądrością swoich poddanych, każdego z osobna tak, aby
każdy mógł cieszyć się wolnością syna Bożego? O takiej wolności mówił przecież Jezus. A jak by
było z losami tego ludu, gdyby Salomon nie otrzymał nadzwyczajnej mądrości? Czy  Salomon miał
wolny umysł przed, czy po obdarzeniu szczególną mądrością? Co to była za mądrość ludzi Wschodu?
Jaka była mądrość Egipcjan? Czy na Wschodzie, albo w Egipcie byli liderzy w rodzaju Salomona,
obdarzeni przez swoje bóstwa wyjątkową mądrością? Czy zwierzchności nadziemskie,  jak opisane
w księdze Hioba generowały różne mądrości, na różnych terytoriach? Może wtedy pytają na swoich
spotkaniach:"widziałeś mojego lidera, to co on potrafi"? Porzucenie strachu przed takimi pytaniami
i porażającymi wnioskami, jest właśnie drogą do wolności umysłu.
               Przejdźmy do budowy świątyni. Ta świątynia została zbudowana rękami ludzkimi, a co też
ważne, rękami niewolników. Zamieszkał w niej Ten, który przewodził w niebiańskim  spotkaniu
opisanym w księdze Hioba. Zestawmy to z informacją z relacji Dziejów Apostolskich 7:48. Nowy
Testament mówi, że każdy z nas jest świątynią niezbudowaną rękami ludzkimi. W jednym z opisów
napisano tak:
               "Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go,
                 i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać".  Ewangelia Jana 14:23  BT
Powyższe zestawienie ma pobudzić samodzielne, nacechowane wolnością myślenie. Na przykład
Chrystus nie zaznaczył, że potrzebujemy zaświadczenia z prezydium jakiegoś Klubu aby uzyskać
możliwość zaznania jedności z Bogiem-Źródłem życia.
                Ale jeszcze o Salomonie. Dlaczego mając do użytku taką, daną przecież mądrość,  nie
zaczął objaśniać wydarzeń z ogrodu Eden. Będąc około trzy tysiące lat bliżej tych  wydarzeń mógłby
wyjaśnić, kto i kiedy spowodował, że zwierzęta takie jak krokodyl, niedźwiedź i mnóstwo innych
zaczęły się zjadać? Uzasadniam to pytanie cytatem :
                 "A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla
                   wszystkiego co się rusza po ziemi i ma sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem
                   trawa zielona. I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko,co uczynił, było bardzo dobre"
                                                                                                 Księga Rodzaju 1:30,31  BT
Opis mądrości Salomona zawarty w 1 Królewskiej, rozdział piąty, sugeruje, że powinien posiadać
taką wiedzę. Dlaczego nikt wtedy go o to nie zapytał? No tak, to przecież tylko on miał wiedzę i
mądrość taką, jakiej nikt po nim już miał nie mieć. A co z mądrością Chrystusa Jezusa, przecież był
po Salomonie.
                 I jeszcze jedno o Salomonie. Kluczowo ważne! Po opisie tego co zaznał w życiu,  uznał,
że to wszystko marność. A nawet ujął to tak:
                  "Toteż znienawidziłem życie gdyż przykre mi były wszystkie sprawy, jakie się dzieją
                   pod słońcem; bo wszystko to marność i pogoń za wiatrem".   Koheleta 2:17  BT
Smutny wniosek na koniec życia. Beznadziejny nawet. Porażka jakby, takiej mądrości.

                  A jak uczeń innej mądrości, mądrości Chrystusa Jezusa opisał swoje pojmowanie
rzeczywistości;
                  "Każde dobro, jakie otrzymujemy,i wszelki dar doskonały zstępuje z góry, od
                   Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności."
                                                                                                    Jakuba 1:17    BT
                   To pokazuje rażąco widoczny kontrast, między skutkami działania mądrości w wydaniu
starotestamentalnym, a tym co pokazał i powiedział Chrystus Jezus.
                   Czy można przyjąć, że kreujący i pilotujący dzieje Dawida i Salomona oraz Hioba to
to ten sam Bóg, który później tak umiłował świat, że posłał Jezusa. Cytat z Jakuba nie pozostawia
złudzeń, że Źródło Życia-Bóg się nie zmienia. Tylko On, będąc źródłem światła nie może rzucać
cienia. Niepodobna Go też schować w mroku (2Kronik 6:1 NW).
                    Wobec takich okoliczności co było celem działalności Jezusa?
Nad tym zastanowimy się razem, przy następnym spotkaniu na blogu.

Pozdrawiam.
RTR
romtar57@gmail.com


Cytaty BT- Biblia Tysiąclecia wydanie drugie 1971
           NW-Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata 1984

                                       
         



 

wtorek, 5 grudnia 2017

3.Religijna rzeczywistość Wolności Umysłu



          Witam,

          Zostałem zachęcony, aby z większym optymizmem podchodzić do tematu Wolności Umysłu.
Sam fakt, że ktoś zdał sobie sprawę z potrzeby uwolnienia się od starych schematów  myślenia, jest powodem do optymizmu.Jest to radosny powód do spokojnego stawiania sobie pytań, bez obaw,
że w ten sposób grzeszy się przeciw Bogu. Jest to także powód do szukania odpowiedzi  najpierw
w sobie. To my mamy uwolnić własny umysł. Zastępstwa w uwalnianiu umysłu nie ma. A zatem do
dzieła. Na pewno trzeba pozbyć się strachu, lęku. Trzeba się pozbyć strachu przed  mnożącymi  się
własnymi pytaniami, strachu przed opiniami innych. W końcu chodzi o nas samych. Ktoś  kiedyś
powiedział " Nie bój się własnego cienia, on pokazuje, że gdzieś jest światło".
           Do pojęć rodzących strach należą między innymi ; grzech, kara, ślubowanie, złamanie  ślubu,
zemsta, pokuta, wybaczenie, niewybaczenie, cierpienie, nagroda, nienawiść do czegoś  lub  kogoś, 
itp. Mają zastosowanie w każdej religii. Z właściwym sobie poczuciem humoru, nazwałem kiedyś
religie Klubami. W każdym z nich panują ogólnie te same zasady. Ktoś prezesuje, nadzoruje, pisze
o tym w co mają wierzyć członkowie, zbiera składki. Ktoś monitoruje zachowanie członków  aby
w "razie czego" usuwać tych, którzy są niebezpieczni dla Klubu, bo na przykład zadają  coraz więcej
pozornie tylko, trudnych pytań.
             Dlaczego o tym wspominam. Dlatego, że będąc członkiem takiego, wielomilionowego w skali świata Klubu, czuję się zobowiązany do podpowiedzenia innym, na czym polega"oddanie" wolności umysłu. Co mogę na ten temat wiedzieć? Przypominam, że w pierwszym wpisie na blogu
wspomniałem, że jestem trzecim pokoleniem urodzonym w tym Klubie. Od symbolu przystąpienia
do formalnego wystąpienia z mojego Klubu upłynęło prawie 42 lata, z których około 25 spędziłem
na różnych formach "usługiwania". Po nabyciu doświadczenia działałem jako przedstawiciel Klubu
wizytując grupy w wielu miastach. Równolegle "służyłem" jako wykładowca na seminariach po skończeniu których, niektórzy zostali specjalnymi przedstawicielami Klubu inni misjonarzami. Mając
doświadczenie oraz predyspozycje, szkoliłem takich przyszłych misjonarzy oraz innych działaczy
Klubu,także bezpośrednio w "terenie". Powierzano mi  zadania organizowania wielkich zgromadzeń, na  których  też  wygłaszałem przemówienia. Używając współczesnej terminologii zostałem członkiem zarządu, a następnie prezesem największego w tym czasie Centrum Kongresowego w Europie, leżącego na południu naszego kraju. Były inne zadania ale to co opisałem, wystarczy.
              Pragnę zaakcentować, że z żadnej z pełnionych funkcji nie zostałem "karnie usunięty". Nie
zostałem też wykluczony z Klubu, na co posiadam stosowny dokument. Samodzielnie po naradzie
"sam ze sobą" w duchu Źródła Życia, podejmowałem decyzje o rezygnowaniu z poszczególnych
funkcji w Klubie, a na koniec o formalnym jego opuszczeniu.
              Wielkim optymizmem napawa fakt, że zdecydowana część członków mojego, byłego już
Klubu, to wspaniali ludzie. Przez lata mogłem od takich szlachetnych, pełnych oddania "sprawie"
ludzi, nabyć doświadczenia, pozytywnych odruchów. Nadal traktuję ich jako cennych przyjaciół,
nawet jeśli strach przed Klubem nie pozwala im wymienić ze mną pozdrowienia. Z wielkim uznaniem odnoszę się do poświęcenia, heroizmu wręcz, pokoleń oddanych członków w  walce o
uznanie w oczach Boga. Wielu z tych, którzy w wierności Bogu zmarli, znałem osobiście.
              Czy zatem należy teraz należy budować, a jakże, "prawdziwy" Klub. W moich stronach
mówi się "niech Cię ręka boska przed tym broni". Ja to zmieniam nieco, "niech  Cię wolny umysł
przed tym broni". Ktoś chce zarząd, pisarzy, skarbników (sic!), członków, komisje, egzekutorów
zarządzeń Klubu itd. Tę lekcję już znamy. Ktoś chce powtórki? Ja nie.
              Co zatem robić? Dobre pytanie. Znam takie powiedzenie; "kto pyta nie błądzi". Kogo
pytać i o co? To raczej proste. Pytać na przykład o to, czy to co wierzę, jest tym co sam czuję, że jest
prawdziwe. Zastanowić się czy objaśnienia Biblii, podsuwane przez "mojego" pośrednika w
rozumieniu tej księgi są takie same gdybym samodzielnie ją czytał?   Dopowiem tu, że będąc
wykładowcą w Klubie, szkoliłem w oparciu o materiały Klubowe. Dokładniej mówiąc w oparciu,
w każdym przypadku o myśli anonimowych autorów nie biorących żadnej odpowiedzialności
za wytworzone treści. Ponieważ z przekonaniem wykonywałem zadania klubowe, zgromadziłem
stopniowo wszystkie dostępne przekłady Biblii, odpowiednie słowniki. Aby poznać "nieprawdziwe"
Kluby, uzupełniałem swoją bibliotekę o takie pozycje jak ;  Mahabharata, Upaniszady,  Koran, 
Apokryfy Starego i Nowego Testamentu, Talmud itd., a także wiele poważnych, opisujących historię
dzieł. Unikałem czytania "książek o książkach". Podpowiadam, że wszystkie znaczące Kluby mają
w swoich zbiorach mnóstwo materiałów. Wykorzystują to co służy interesom danego Klubu, a to
co mogłoby zaszkodzić jest utajnione, nazywane demonicznym.
                 Ale my znamy przecież Biblię. W kolejnych materiałach nie atakując nikogo, będę starał
się pokazać jak Wolny Umysł może pojmować treść tej księgi. Ponieważ nie interesuje mnie nowy
Klub, a także nie organizuję zwolenników, podaję tylko sposoby normalnego, wolnego od strachu
myślenia. Przerażonych takim myśleniem, podnoszę na duchu. Wrogom życzę oświecenia.
                 Na koniec jeden tylko przykład. Chrystus Jezus zapowiedział kiedyś, że poznamy Prawdę.
Oto ten fragment;
                  "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie
                   prawdę, a prawda was wyzwoli."          Ewangelia  Jana 8:31,32  BT

Oto zestaw pytań.
                 Od kogo i czego wyzwoli nas Prawda? Czy Jezus wiedział kto i za pomocą jakich
metod nas zniewolił? Jak doszło do podmiany Prawdy na Fałsz? Jaką naukę zastosowano  aby
umocnić fałsz skoro potrzebna jest nauka Jezusa aby odzyskać Prawdę? Czym jest zatem nauka
Jezusa? A teraz uwaga : w którym współcześnie działającym Klubie jest ujawniana? Dlaczego
dwa tysiące lat od czasów Jezusa nadal jej szukamy? Czy potrzebny był okup czy nauka Jezusa?
Jeśli okup to dlaczego od Jezusa, miliardy ludzi doznały i doznają niewyobrażalnego cierpienia?
Jeżeli to nauka, czy pojmie ją tzw. przeciętny, utrudzony człowiek?
Wolni od strachu i opinii innych ludzi, zadadzą  sobie na pewno dalsze pytania. Podaję jeden tylko
cytat Nowego Testamentu:
                   "Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie
                     diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on 
                     zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo,
                     od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa."   Ewangelia Jana  8:43,44  BT

Oto dalsze pytania.
                    Czy Jezus wiedział z kim rozmawia? Czy Jezus wiedział kto jest uważany przez jego
rozmówców za ich ojca, a kto za diabła? Jak to się ma do informacji z innego fragmentu NT, że Jezus
przybył na Ziemię zniszczyć dzieła diabła. Co to za dzieła? Czy szatan, to ten sam o którym podaje
Ks.Hioba, czy ten który opanował ap.Piotra? Dlaczego Jezus nie poszedł od razu do przywódców
"swojej" religii, aby razem z nimi obwieścić Prawdę? Uwaga, Czy ich ojciec to ten sam o którym
Jezus mówił, że jest moim?

Czy Prawda Jezusa, którą poznajemy uwolni nas od takich pytań?....

Jestem przekonany, że tak. W najbliższym czasie skupię się na powyższym wątku. Chrystus Jezus
jest niewątpliwie miarodajną postacią dla wszystkich, szukających w Biblii odpowiedzi.

Pozdrawiam.
 RTR 
romtar57@gmail.com
PS. Cytaty z Biblii Tysiąclecia wydanie drugie 1971.
                     

niedziela, 26 listopada 2017

2.Hiobowa Wolność Umysłu



             Wolność jest pragnieniem każdej,budzącej swoją świadomość istoty. Poczucie zależności
działa zniechęcająco, hamuje odwagę własnego jej poszukiwania .Pragnienie  wolności  wiąże się
z koniecznością poszukiwania odpowiedzi na pytanie , czym ona jest i jak ją osiągnąć. Wymaga to
wysiłku, uważności, a nawet determinacji. Trzeba też z ostrożnością  brać  pod  uwagę  wszelkie
wiadomości pochodzące z zewnątrz. Zawsze rodzi się obawa, czy ktoś,  kto objaśnia  nam , co to
znaczy mieć wolny umysł, sam takowy posiada. Spróbujmy sami  podjąć wysiłek   zrozumienia
tego co słyszymy i czytamy, nie obawiając się tego, jak otoczenie oceni nasze wnioski.
             Dorastałem, mając przed sobą wzorzec myślenia i działania, wręcz nauki ,  opisany w
Piśmie Świętym - Biblii, przejawiony przez Jezusa Chrystusa. Po latach, kiedy zacząłem  patrzeć
na wszystko z dalszej perspektywy, zauważałem, że podawane mi wyjaśnienia, są inne od moich
spostrzeżeń. Z pewnością nie byłem odkrywcą innych sposobów myślenia, ale zdobywałem się na
coraz większą odwagę samodzielnego myślenia. Niemal nagle uświadomiłem sobie, że  Jezus z
całym swoim  potencjałem  niepodważalnej  wiedzy oraz możliwości, rozpoczął swoją misję od
nauczania prostych ludzi, za pomocą prostego języka. Nie udał się do uczonych  przywódców
"swojej" religii, żeby z nimi uzgodnić, co może mówić i robić.
            Jako wolny syn Boga, przyniósł wolność wszystkim, najpierw tym, którzy potrafili,byli
w stanie zrozumieć co im przekazuje. Przyniósł Prawdę, która  miała  ich wyzwolić. Spróbujmy
sami zastanowić się, kto i w jaki sposób zniewolił ludzkość z nami włącznie. Od kogo i czego
mamy zostać uwolnieni po poznaniu Prawdy, aby być prawdziwie wolnymi.
            Najpierw zastanówmy się, za pomocą wyobrażalnych przykładów, nad  oczywistymi
atrybutami samego Boga - Ojca, tego, którego Jezus Chrystus nazwał swoim i  powiedział, że
jest także naszym. Czy Ten Bóg może być czymś ograniczony? Na przykład czasem? Gdyby tak
było, ktoś, kto poprosiłby Go o pomoc, mógłby usłyszeć: pomogę ci, ale wcześniej ktoś inny mnie
poprosił, jak załatwię jego sprawę, wtedy będę miał czas dla ciebie. Na Ziemi żyje ponad 7 mld
ludzi, nie trudno zatem wyobrazić sobie, że dla wielu z nich, brakło by czasu na odpowiedź bądź
pomoc, za ich życia. A co z innymi istotami w bezkresnym wszechświecie? Czy może w tym
samym czasie, równocześnie słuchać i odpowiadać niezliczonym miliardom, rozumnych istot?
A co z przestrzenią. Jeśli Bóg byłby ograniczony przestrzenią, dotarcie przez Niego w wybrane
rejony bezkresnego wszechświata, wymagało by pokonania jakiegoś dystansu oraz czasu. Gdyby
przybył do "naszej" galaktyki, nie było by Go w innej, a wiadomo już, że są ich  niepoliczone
miliony. Już w tym miejscu oczywisty jest wniosek, że Źródło - Bóg, jest wolny od  ograniczeń.!
Nie musi czekać na czyjekolwiek sprawozdania, żeby wiedzieć co się dzieje na bieżąco, w każdej
sekundzie, w Jego bezkresnym wszechświecie ( Kosmosie ). Jest wiele potwierdzeń w różnych
tzw. świętych pismach, takiego pojmowania Boga. W naszym przypadku Biblia przekazuje takie
informacje:
                    "Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który ( jest i działa ) ponad wszystkimi,
                      przez wszystkich i we wszystkich."      Efezjan 4:6 BT

Ten werset informuje nas o tym, że w "całości składamy się z Boga". Oczywistym jest, że zbędne
jest nam jakiekolwiek zezwolenie na poczuwanie się Dzieckiem Boga. Wolne dziecko  Boga na
pewno ma prawo swobodnie pytać Ojca o wszystko, co w miarę dorastania zaczyna postrzegać.
Ziemscy rodzice byliby zrozpaczeni, gdyby ich dziecko przestało się rozwijać i przez wiele lat
powtarzało tą samą klasę. Można zapytać tylko, czy Bóg chce abyśmy rozwijali się i w  końcu
poznali Jego Prawdę. Odpowiedź Biblii:

                      "Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga,
                        który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
                        Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi,
                        człowiek, Chrystus Jezus."                  1 Tymoteusza 2:3-5 BT

Warto zauważyć, że podano tu jeden z wielu sygnałów, zawartych w tej Księdze, wskazujących
na to, że nauka Chrystusa pokazuje drogę i sposób odzyskania wolności.Warto też zapytać czy
występuje tu jeszcze jakiś inny pojedynczy, albo zbiorowy pośrednik?

                      Przejdźmy do Hioba. Jak Biblijna księga Hioba ( Joba ) może pomóc nam,  teraz
żyjącym poszerzyć pojęcie wolności umysłu. Ograniczę się  do  krótkich  cytatów oraz pytań,
nasuwających się do ich treści. Spodziewam się, że czytający ten tekst, spróbuje sam udzielić sobie
odpowiedzi te pytania. Zacznijmy od krótkiego opisu:

                      "Miał siedmiu synów i trzy córki. Majętność jego stanowiło siedem tysięcy owiec,
                       trzy tysiące wielbłądów, pięćset jarzm wołów, pięćset oślic oraz wielka liczba
                       służby. Był najwybitniejszym człowiekiem spośród wszystkich ludzi Wschodu."
                                                                                                                       Joba 1:2,3 BT
                      "Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Jahwe,
                        że i szatan też poszedł z nimi."                                               Joba 2:6 BT
                       
Co to były za spotkania, bo z dalszego opisu wynika, że odbywały się cyklicznie. Jak wynika z
opisu, aniołowie składali sprawozdania z tego, gdzie byli, a także negocjowali spełnienie swoich
pragnień jak w wypadku szatana. Jasne jest też, że bez pozwolenia prowadzącego nie  byliby w
stanie zrealizować swoich zamiarów. Dlaczego wybrano wspólnie najzamożniejszego człowieka
Wschodu? Czy nie mógł to być przeciętny, Bogobojny człowiek? Jak wynika z opisu ks.Joba, był
pod każdym względem ochraniany oraz błogosławiony przez prowadzącego tą odprawę. Dlaczego
tak jak szatan,  nikt z obecnych, nie negocjował z prowadzącym odstąpienia od zezwolenia  na tą
morderczą, niepotrzebną próbę? Niepotrzebną, bo przecież Job już był nieskazitelnie Bogobojny.
Czy był tam obecny Jezus, skoro mógł być obecny szatan? Tak, chodzi o Jezusa Chrystusa, którego
nauki znamy z Nowego Testamentu.
                   Uczeń Jezusa Chrystusa, Jakub tak pojmował cechy Źródła Życia - Boga:

                   "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie,
                     otrzyma wieniec życia ,obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują.Kto doznaje pokusy
                     niech nie mówi, że Bóg go kusi .Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani
                      też nikogo nie kusi."                                                        Jakuba 1:12,13 BT

Dokonując odpowiedniego zestawienia, każdy uwalniający się od strachu umysł, będzie w stanie
zadać kolejne pytania, na które sam sobie odpowie.Ale idźmy dalej.

                      "Przyszedł posłaniec do Joba i rzekł: Woły orały, a oślice pasły się tuż obok.Wtem
                       napadli Sabejczycy, porwali je, a sługi mieczem pozabijali, ja sam uszedłem  by
                       ci o tym donieść."                                                              Joba 1:14,15 BT

Zaakcentujmy, razem ok.1500 sztuk bydła i oślic. Musiało ich doglądać kilkuset sług, niejedni
zapewne z rodzinami. Wszyscy zostali zabici! Ponieważ był to zaplanowany, wyreżyserowany mord,
można zapytać, jakimi sposobami zostali zmuszeni Sabejczycy do tego czynu?Mord i grabież mienia.
Szatan mógł tego dokonać dopiero po aprobacie prowadzącego spotkanie, przy milczącej "zgodzie"
wszystkich obecnych.

                        "Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł; Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął
                          wśród owiec oraz sług i pochłonął ich.Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść.
                                                                                                                    Joba 1:16 BT

Podkreślmy, tym razem 7000 owiec, dalsze setki sług.Tym razem ogień z nieba pali wszystkich,
tysiące istnień! Jakie "moce" potrafił wykorzystać szatan, za pozwoleniem prowadzącego, aby
dokonać tak nieludzkiej masakry? Czy dla uczestników tego spotkania z udziałem szatana,  owce
i ludzie, przedstawiają taką samą wartość? Czy ich tragiczna śmierć była, bez znaczenia, w obliczu
"potrzeby" wypróbowania jednego człowieka? Jaką technologią posłużono się wtedy? Czy takimi
samymi jak w naszych czasach?

                          "Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł jeszcze inny i rzekł; Chaldejczycy zstąpili
                            z trzema oddziałami, napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza zabili.
                            Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść."                          Joba 1:17 BT

I jeszcze wielbłądy, 3000. Znowu setki służby. Przy takiej ilości dobytku, liczba obsługujących
osób musiała grubo przekraczać tysiąc, nie licząc w domyśle rodzin.Według relacji z tej księgi
wszyscy zostali okrutnie zamordowani. Współczesne, niedoskonałe prawo ludzkie,przypisuje
odpowiedzialność za takie masowe okrucieństwo, nie tylko bezpośredniemu sprawcy, ale także
tym którzy go zlecili.

                             "Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł; Twoi synowie i córki jedli i pili
                               wino w domu najstarszego brata. Wtem powstał szalony wicher z pustyni,
                               poruszył czterema węgłami domu, zwalił go na dzieci, tak iż poumierały.
                               Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść."                          Joba 1:18,19 BT

Wobec niezłomności Hioba, przyszedł czas na jego dzieci. Znów szatan po kolejnej aprobacie
prowadzącego, przy wymownym milczeniu pozostałych, obecnych na odprawie, wykorzystuje, techniczne możliwości i sprowadza pustynny wicher. Pod gruzami giną dzieci Hioba, zapewne
w męczarniach, wobec niemożności wydobycia ich spod gruzów. Była to uczta, przy zamożności
Hioba, przypuszczalnie kilkusetosobowa. Na tej uczcie były całe rodziny, a więc dzieci również.
Czyli w tym precyzyjnie wykonanym, masowym zabójstwie zginęły nie tylko dzieci Hioba.Pytania
można mnożyć. Odpowiedź wydaje się oczywista.

                                "Odszedł szatan sprzed oblicza Jahwe i obsypał Joba trądem złośliwym
                                  od palca stopy aż do wierzchu głowy.( Job ) wziął więc skorupę, by się
                                  nią drapać siedząc na kupie gnoju."                            Joba 2:7,8 BT
                                 "Rzekła mu żona: Jeszcze trwasz mocno w swej prawości?  Złorzecz 
                                  Bogu i umieraj."                                                            Joba 2:9 BT

Klęska za klęską, paskudna choroba, widmo śmierci w atmosferze pogardy.Do tego twierdzenia
otoczenia, że to efekt opuszczenia praz Boga. Jeszcze "podpowiedź" żony. W tym wszystkim
Hiob pokazał swoistą Wolność Umysłu.

                                   "W tym wszystkim Job nie grzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości"
                                                                                                                            Joba 1:22 BT

                         Na koniec jeszcze parę pytań. Komu i czemu służył ten makabryczny spektakl?
Czy chodziło o to, żebyśmy dzisiaj mogli o nim poczytać? Czy ktoś chciał nas przerazić ?
Czy można powiedzieć, że prowadzący uległ "pokusie"?Czy był zainteresowany całą  Ziemią,
czy tylko swoim rejonem? ( 5 Mojżeszowa 32:9 ). Czy szatan obchodził Amerykę Północną ,
Południową, tereny współczesnych Chin, Syberii, a co z Australią, itd.,w poszukiwaniu  prawych?
Czy raczej " zajął "się wskazanym przez prowadzącego, Hiobem?
                          Czy w naszych czasach nadal odbywają się takie spotkania jak opisane w ks.Joba?
Czy zatem w naszych czasach, przyczyny nieszczęść są....? Kogo zapytać, gdzie znaleźć odpowiedź?
Taką odpowiedź może dać tylko "wolny umysł". Według Biblii, tej samej, w której jest zawarta
ks.Hioba, tym kimś jest Chrystus Jezus. Zapowiedział, że poznamy Prawdę,a Ta nas wyzwoli.!
                           
                           Czy Chrystus wiedział, kto okłamał ludzkość? Czy pokazał jak wyjść z sieci
kłamstwa? Czy jako Nauczyciel, kształcił "niewolników", czy Wolnych Synów i Córki Boga ?
Czy "niewolnik" może rozumieć co to "wolność". Czy może kogoś do niej doprowadzić?

Pozdrawiam. Do następnego "spotkania na blogu".
RTR
PS.Posługiwałem się tym razem Biblią Tysiąclecia (BT), wydanie drugie poprawione 1971r


romtar57@gmail.com


                         

               
                       

                        
                       

           

                      





wtorek, 14 listopada 2017

1.Początek

 
    Urodziłem się prawie 60 lat temu, w prywatnym domu małego miasteczka na południu Polski.
Moich narodzin doglądała wyjątkowa, sprawna, znana akuszerka. Wszystko poszło dobrze. Wydałem pierwsze, pełne energii krzyki. Nie pamiętam, czy były to krzyki zachwytu istnienia, czy obawy przed tym, co może mnie "tu" spotkać.
  Na pewno wtedy nie wiedziałem, jak będę się nazywał, co to znaczy religia i w "jakiej" się urodziłem, co to polityka, co znaczy być bogatym albo biednym- a co bardzo ważne- w jakim celu
się "tutaj"pojawiłem.
  Tego miałem dowiedzieć się od innych, czyli od rodziców, nauczycieli, wszystkich ludzi których stopniowo spotykałem. Do tego edukacja, środki masowego przekazu, itp. Oczywiście pojawiały się
na bieżąco osoby podpowiadające co uznać za godne uwagi, prawdziwe, a co za nieprawdziwe, czyli
fałszywe. Było to pomocne, ale stawało się niepokojące w momencie, kiedy trzeba było im zaufać,
samemu nie będąc pewnym. Zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że wszyscy moi dostarczyciele
informacji i wyjaśnień, zaczynali w tym samym miejscu co ja, w dniu narodzin. Mogli przekazać mi
tylko to, czego się sami dowiedzieli w ten sam sposób. Urodziłem się w "trzecim" pokoleniu ludzi czytających uważnie Pismo Święte - Biblię. 
    Moi przodkowie związani byli z tzw.szczerymi badaczami tej księgi, tworzącymi międzynarodową
społeczność. Dorastałem w przekonaniu, że "to" rozumienie tej księgi jest właściwe, czyli "prawdziwe", a każde inne jest nieprawdziwe czyli "fałszywe". Mając taki fundament z zapałem,
a także z silną, wewnętrzną potrzebą przystąpiłem do działania. Po ukończeniu 18 roku życia, formalnie z religijnego punktu widzenia usymbolizowałem to w dniu 25.12.1975 r. Decyzję podjąłem samodzielnie, kierując się chęcią szerzenia - jak sądziłem - boskiej Prawdy. Dalsze szczegóły na razie pominę, stwierdzając tylko, że czuję się upoważniony i przygotowany, a nawet zobowiązany wobec
mnóstwa osób, z którymi spotykałem się, jak i tych, którzy słuchali moich publicznych wystąpień. Pragnę także odnieść się do innego pojmowania rzeczywistości, które nie jest oparte na Biblii.
Ta księga"obejmuje"tylko ok.2 miliardy ludzi. A co z pozostałymi,skoro Bóg jest tylko jeden?
  Rozpocznę tak. W połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, będąc narastająco zaniepokojonym rozbieżnościami między tym, co jest mi podawane do wierzenia, a tym co sam zauważam, wzmogłem osobiste poszukiwania rzetelnych odpowiedzi. Pewnego dnia omiatając
wzrokiem swoją bibliotekę, natrafiłem na książki mojej babci ze strony matki, które odziedziczyłem.
Wziąłem"przypadkowo" do ręki trzeci tom" Wykładów" żyjącego na przełomie XIX/XX wieku,
wybitnego badacza Biblii Charlesa T. Russella. Otworzyłem "przypadkowo"na stronie, na której jest
taka treść:
          "Są różne więzy krępujące ludzi wśród rozmaitych sekt Babilonu, czyli: chrześcijaństwa.
Niektórzy uporczywie domagając się zniesienia surowego i absolutnego skrępowania osobistego
sądu i przekonania, wymaganego przez rzymsko-katolików, sami gotowi są przyjąć na siebie inne
więzy tej lub owej z pomiędzy protestanckich sekt. Prawdą jest, że te więzy są lżejsze i dłuższe,
aniżeli owe rzymskie z wieków ciemnoty. Tak dalece, jak postęp był rzeczywistym,reformacja była
rzeczą dobrą, stanowiła krok we właściwym kierunku-do pełnej wolności - do stosunków Kościoła
czasów apostołów. Ale  po cóż w ogóle nosić ludzkie kajdany? Po co wiązać i ograniczać w ogóle własne przekonania? Dlaczego nie trwać silnie w zupełnej wolności,w jakiej nas Chrystus zostawił?Dlaczego nie odrzucić wszelkie wysiłki ułomnych ludzi,którzy chcą stłumić osobiste przekonania
|i nie dopuścić do krytycznego badania? Dlaczego nie pozbyć się wpływów wszelkich reformatorów
o ciasnym 
poglądzie,tak z wieków średnich jak i z czasów teraźniejszych? 
  Dlaczego nie starać się o to,żeby wszystko było tak, jak w kościele apostołów?- aby swobodnie
wzrastać w wiedzy i w miłości. 
Każdy wie o tym, że przystępując do jednej z tych ludzkich organizacji i przyjmując za własne dane.
  Wyznanie Wiary, wiąże się z obowiązkiem wierzenia tylko w to, co dana wiara nakazuje, nic ponadto. Jeżeli zaś ktoś nie zważa na te dobrowolnie przyjęte więzy i stara się posiąść prawdę na własną rękę, poza granicami nakreślonymi przez jego sektę, to albo musi okazać się niewiernym dla danej sekty i jej praw, które nie pozwalają wierzyć w nic innego jak tylko w swoje reguły, albo też jednostka taka musi odrzucić te wierzenia,w jakich się wychowała i wystąpić odważnie z tej sekty. Ale taki postępek wymaga pewnej godności osobistej i znacznego wysiłku,gdyż zwykle powoduje to zerwanie przyjaznych stosunków towarzyskich i wystawienie poszukiwacza prawdy na zarzuty "zdrady","przeniewierstwa"itp.Skoro ktoś raz przystąpi do sekty,to jego umysł musi być w zupełności oddany na usługi tej sekty i człowiek taki przestaje myśleć samoistnie. Sekta decyduje za niego co jest prawdą ,a co błędem, a on,jako wierny i posłuszny członek,musi przyjąć decyzję sekty i polegać
we wszystkim na sekcie w sprawach religijnych, zaniechawszy całkiem swych oryginalnych myśli
 i 
unikając osobistego badania, chyba że wiedza jego wzrośnie odpowiednio i dany członek przestanie być członkiem sekty. Ta niewolnicza podległość osobistego przekonania, wierzeniom danej sekty ma liczne usprawiedliwienie w ustach każdego członka, kiedy tylko ten przyznaje się że"należy" do owej sekty. To słowo "należy" znaczy tyle, że członek ten jest własnością danej sekty.
    Te kajdany sekciarstwa, nie uznawane mimo wszystko jako takie, są noszone jako coś zaszczytnego,
jako oznaka godności i charakteru. Oszołomienie doszło do tego stopnia, że wiele dzieci Bożych
wstydzi się nie należeć do jednej z tych krepujących sekt i wolą raczej dźwigać cięższe lub lżejsze
kajdany, zamiast "należeć"tylko do Chrystusa".
  Cytat pochodzi z t.III "Wykłady Pisma Świętego" s.201-203(wyd.1919). Warto zaznaczyć, że powyższą treść napisał w 1891 roku. Kilka lat później urodziła się moja babcia. Autorem całej serii takich wykładów, jak wcześniej zaznaczyłem był Charles T.Russell. Nie założył żadnego wyznania. ale jego działalność stała się fundamentem kilku społeczności religijnych,w tym tej,  w której ja się "urodziłem".
     Nie trudno się domyślić jakiego przyspieszenia w moim rozwoju dokonała powyższa treść. Nie miałem złudzeń, że to o mnie, pomimo, że napisane to zostało ponad sto lat wcześniej. Jakie to miało przełożenie na życiowe decyzje?
Co szokującego zauważyłem w Biblii, co z początku paraliżowało moje postępy?
Co dzisiaj mógłbym powiedzieć innym, przy całym szacunku dla wszystkich, których spotkałem
na swej drodze życia?
O tym następnym razem..

Pozdrawiam.

(romtar57@gmail.com)