wtorek, 5 grudnia 2017

3.Religijna rzeczywistość Wolności Umysłu



          Witam,

          Zostałem zachęcony, aby z większym optymizmem podchodzić do tematu Wolności Umysłu.
Sam fakt, że ktoś zdał sobie sprawę z potrzeby uwolnienia się od starych schematów  myślenia, jest powodem do optymizmu.Jest to radosny powód do spokojnego stawiania sobie pytań, bez obaw,
że w ten sposób grzeszy się przeciw Bogu. Jest to także powód do szukania odpowiedzi  najpierw
w sobie. To my mamy uwolnić własny umysł. Zastępstwa w uwalnianiu umysłu nie ma. A zatem do
dzieła. Na pewno trzeba pozbyć się strachu, lęku. Trzeba się pozbyć strachu przed  mnożącymi  się
własnymi pytaniami, strachu przed opiniami innych. W końcu chodzi o nas samych. Ktoś  kiedyś
powiedział " Nie bój się własnego cienia, on pokazuje, że gdzieś jest światło".
           Do pojęć rodzących strach należą między innymi ; grzech, kara, ślubowanie, złamanie  ślubu,
zemsta, pokuta, wybaczenie, niewybaczenie, cierpienie, nagroda, nienawiść do czegoś  lub  kogoś, 
itp. Mają zastosowanie w każdej religii. Z właściwym sobie poczuciem humoru, nazwałem kiedyś
religie Klubami. W każdym z nich panują ogólnie te same zasady. Ktoś prezesuje, nadzoruje, pisze
o tym w co mają wierzyć członkowie, zbiera składki. Ktoś monitoruje zachowanie członków  aby
w "razie czego" usuwać tych, którzy są niebezpieczni dla Klubu, bo na przykład zadają  coraz więcej
pozornie tylko, trudnych pytań.
             Dlaczego o tym wspominam. Dlatego, że będąc członkiem takiego, wielomilionowego w skali świata Klubu, czuję się zobowiązany do podpowiedzenia innym, na czym polega"oddanie" wolności umysłu. Co mogę na ten temat wiedzieć? Przypominam, że w pierwszym wpisie na blogu
wspomniałem, że jestem trzecim pokoleniem urodzonym w tym Klubie. Od symbolu przystąpienia
do formalnego wystąpienia z mojego Klubu upłynęło prawie 42 lata, z których około 25 spędziłem
na różnych formach "usługiwania". Po nabyciu doświadczenia działałem jako przedstawiciel Klubu
wizytując grupy w wielu miastach. Równolegle "służyłem" jako wykładowca na seminariach po skończeniu których, niektórzy zostali specjalnymi przedstawicielami Klubu inni misjonarzami. Mając
doświadczenie oraz predyspozycje, szkoliłem takich przyszłych misjonarzy oraz innych działaczy
Klubu,także bezpośrednio w "terenie". Powierzano mi  zadania organizowania wielkich zgromadzeń, na  których  też  wygłaszałem przemówienia. Używając współczesnej terminologii zostałem członkiem zarządu, a następnie prezesem największego w tym czasie Centrum Kongresowego w Europie, leżącego na południu naszego kraju. Były inne zadania ale to co opisałem, wystarczy.
              Pragnę zaakcentować, że z żadnej z pełnionych funkcji nie zostałem "karnie usunięty". Nie
zostałem też wykluczony z Klubu, na co posiadam stosowny dokument. Samodzielnie po naradzie
"sam ze sobą" w duchu Źródła Życia, podejmowałem decyzje o rezygnowaniu z poszczególnych
funkcji w Klubie, a na koniec o formalnym jego opuszczeniu.
              Wielkim optymizmem napawa fakt, że zdecydowana część członków mojego, byłego już
Klubu, to wspaniali ludzie. Przez lata mogłem od takich szlachetnych, pełnych oddania "sprawie"
ludzi, nabyć doświadczenia, pozytywnych odruchów. Nadal traktuję ich jako cennych przyjaciół,
nawet jeśli strach przed Klubem nie pozwala im wymienić ze mną pozdrowienia. Z wielkim uznaniem odnoszę się do poświęcenia, heroizmu wręcz, pokoleń oddanych członków w  walce o
uznanie w oczach Boga. Wielu z tych, którzy w wierności Bogu zmarli, znałem osobiście.
              Czy zatem należy teraz należy budować, a jakże, "prawdziwy" Klub. W moich stronach
mówi się "niech Cię ręka boska przed tym broni". Ja to zmieniam nieco, "niech  Cię wolny umysł
przed tym broni". Ktoś chce zarząd, pisarzy, skarbników (sic!), członków, komisje, egzekutorów
zarządzeń Klubu itd. Tę lekcję już znamy. Ktoś chce powtórki? Ja nie.
              Co zatem robić? Dobre pytanie. Znam takie powiedzenie; "kto pyta nie błądzi". Kogo
pytać i o co? To raczej proste. Pytać na przykład o to, czy to co wierzę, jest tym co sam czuję, że jest
prawdziwe. Zastanowić się czy objaśnienia Biblii, podsuwane przez "mojego" pośrednika w
rozumieniu tej księgi są takie same gdybym samodzielnie ją czytał?   Dopowiem tu, że będąc
wykładowcą w Klubie, szkoliłem w oparciu o materiały Klubowe. Dokładniej mówiąc w oparciu,
w każdym przypadku o myśli anonimowych autorów nie biorących żadnej odpowiedzialności
za wytworzone treści. Ponieważ z przekonaniem wykonywałem zadania klubowe, zgromadziłem
stopniowo wszystkie dostępne przekłady Biblii, odpowiednie słowniki. Aby poznać "nieprawdziwe"
Kluby, uzupełniałem swoją bibliotekę o takie pozycje jak ;  Mahabharata, Upaniszady,  Koran, 
Apokryfy Starego i Nowego Testamentu, Talmud itd., a także wiele poważnych, opisujących historię
dzieł. Unikałem czytania "książek o książkach". Podpowiadam, że wszystkie znaczące Kluby mają
w swoich zbiorach mnóstwo materiałów. Wykorzystują to co służy interesom danego Klubu, a to
co mogłoby zaszkodzić jest utajnione, nazywane demonicznym.
                 Ale my znamy przecież Biblię. W kolejnych materiałach nie atakując nikogo, będę starał
się pokazać jak Wolny Umysł może pojmować treść tej księgi. Ponieważ nie interesuje mnie nowy
Klub, a także nie organizuję zwolenników, podaję tylko sposoby normalnego, wolnego od strachu
myślenia. Przerażonych takim myśleniem, podnoszę na duchu. Wrogom życzę oświecenia.
                 Na koniec jeden tylko przykład. Chrystus Jezus zapowiedział kiedyś, że poznamy Prawdę.
Oto ten fragment;
                  "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie
                   prawdę, a prawda was wyzwoli."          Ewangelia  Jana 8:31,32  BT

Oto zestaw pytań.
                 Od kogo i czego wyzwoli nas Prawda? Czy Jezus wiedział kto i za pomocą jakich
metod nas zniewolił? Jak doszło do podmiany Prawdy na Fałsz? Jaką naukę zastosowano  aby
umocnić fałsz skoro potrzebna jest nauka Jezusa aby odzyskać Prawdę? Czym jest zatem nauka
Jezusa? A teraz uwaga : w którym współcześnie działającym Klubie jest ujawniana? Dlaczego
dwa tysiące lat od czasów Jezusa nadal jej szukamy? Czy potrzebny był okup czy nauka Jezusa?
Jeśli okup to dlaczego od Jezusa, miliardy ludzi doznały i doznają niewyobrażalnego cierpienia?
Jeżeli to nauka, czy pojmie ją tzw. przeciętny, utrudzony człowiek?
Wolni od strachu i opinii innych ludzi, zadadzą  sobie na pewno dalsze pytania. Podaję jeden tylko
cytat Nowego Testamentu:
                   "Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie
                     diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on 
                     zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo,
                     od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa."   Ewangelia Jana  8:43,44  BT

Oto dalsze pytania.
                    Czy Jezus wiedział z kim rozmawia? Czy Jezus wiedział kto jest uważany przez jego
rozmówców za ich ojca, a kto za diabła? Jak to się ma do informacji z innego fragmentu NT, że Jezus
przybył na Ziemię zniszczyć dzieła diabła. Co to za dzieła? Czy szatan, to ten sam o którym podaje
Ks.Hioba, czy ten który opanował ap.Piotra? Dlaczego Jezus nie poszedł od razu do przywódców
"swojej" religii, aby razem z nimi obwieścić Prawdę? Uwaga, Czy ich ojciec to ten sam o którym
Jezus mówił, że jest moim?

Czy Prawda Jezusa, którą poznajemy uwolni nas od takich pytań?....

Jestem przekonany, że tak. W najbliższym czasie skupię się na powyższym wątku. Chrystus Jezus
jest niewątpliwie miarodajną postacią dla wszystkich, szukających w Biblii odpowiedzi.

Pozdrawiam.
 RTR 
romtar57@gmail.com
PS. Cytaty z Biblii Tysiąclecia wydanie drugie 1971.