niedziela, 6 maja 2018

18.Prawda jest prosta i łatwa do zrozumienia. O Chrystusie też.


Dzień dobry.
Dobry wieczór.
To powitanie w zależności o jakiej porze dnia zasiadasz do komputera.

Temat "Prawdy" rozpocznę od spacerowej refleksji. Mieszkam blisko rzeki Wisły i w miarę często
wychodzę wczesnym rankiem na dłuższe spacery. Oprócz walorów zdrowotnych, daje to wyborną
możliwość niezakłóconego niczym myślenia. Daje też możliwość porozmawiania z samym sobą.
Wiem przecież, że samego siebie nie wprowadzę w błąd. Każdy tak ma.
Wyobraź sobie, że koleżanka (siostra np.) odwiedziła cię ubrana w nową sukienkę. Wiesz, że chce
twojej opinii o swoim wyglądzie. Twoja wewnętrzna opinia to westchnienie, och jak ona mogła na
siebie coś takiego założyć, wygląda staro itp. Oficjalnie  mówisz, eee, dobrze, ciekawie, do twarzy
ci w niej itd. Tego typu prawdę i nieprawdę można traktować z humorem.
Sąsiad kupił samochód. Zaprasza do oglądnięcia. Patrzysz i myślisz, o ludzie, ale grat. Ale mówisz
niezły, fajne autko, gratuluję. Ile dałeś za niego? Słysząc cenę, uwierdzasz go w przekonaniu, że to
dobry zakup. W domu do żony: ale sąsiad przepłacił. To też z dużą dozą humoru.
Zapewne do przyjaciół powiedział byś coś prawdziwszego.

Czy znajomość prawdy o Chrystusie, też ma mieścić się w takiej podwójnej ocenie? Czy Twoje
"oficjalne" wypowiedzi na temat Chrystusa są takie same jak to co czujesz w duchu?

Powrócę na chwilę do własnych refleksji znad rzeki. Otóż spacerując jej brzegiem zdałem sobie
sprawę, że pod moimi stopami jest wiele różnych kamyków. Są różnych kolorów. Ciekawe, czy ten
biały kamyk jest świadomy, że jest biały? Czy czuje się ważniejszy, bardziej dostojny, niż czarny?
A ten czarny czuje się brudny, mniej potrzebny? Czy marzy o zmianie koloru na inny?Szary, ten ma
dobrze. Ani biały ani czarny, bezpieczny, wszędzie się zmieści, użyteczny. Ale wszystkie występują
tu razem. Czym różnią się atomy białego i czarnego kamyka? Czy atomy i jeszcze mniejsze w nich fraktale, pochodzą od różnych stwórców? Białe kamyki są od lepszego boga?
A co ze mną. Stąpam po tych kamykach. Czy atomy "wiedzą" kto po nich spaceruje? Czy inaczej
reagują kiedy spaceruje "po nich" nikczemnik, albo święty? Moje ciało to też atomy. W zasięgu
wzroku mam krzewy, wodę w rzece, ptaki, różne nadrzeczne kwiaty.Właśnie, czy trawa porastająca
obrzeża jest niepocieszona, że nie jest kwiatem? Trawa jest miękka pod stopami, kamyk twardy.Czy
atomy trawy są miękkie, a te z kamyka twarde? Jakbym umarł, to elektrony w atomach z ktorych
się składam, przestaną wirować? To pozornie banalne pytania. Otwarci fizycy,  wolni od presji
akademickiej wiedzy, dociekają np. czy Bóg jest w próżni? Pytań ciągle więcej niż odpowiedzi.
        Nie skończę jednak, by nie zadać takiego pytania. Kto umieścił informację w atomie kamyka,
żeby był kamykiem? W trawie, że jest trawą? Kto włożył baterie do atomu tak, żeby elektron bez 
końca krążył wokół jądra? Jak to jest, że baterie w atomie stali nie ulegną zniszczeniu podczas
topieniu jej w hucie i ponownym wylaniu do formy?
Atomy żelaza uformowane w wiadro służą do noszenia wody, a z takich samych tworzy się miecz
do wbicia w serce wrogowi.  Z jakich atomów składa się wróg?  Z jakich przyjaciel?

Źródło Życia jest jedno. Nie męskie, nie żeńskie. Jest Jedno. Jest wszystkim we wszystkim.               W każdym atomie wszechświata oczywiście też.                                        Efezjan 4:6  BT

Wiele takich doniesień zawiera  Biblia, jedna z  tzw. Świętych Ksiąg. Jest tam, oprócz lawiny
celowych dezinformacji taka wzmianka:
                             "A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy,
                              Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus."
                                                                                                     Kolosan 3:11  BT
Zestawienie tych dwóch cytatów (Efezjan 4:6 z Kolosan 3:11) prowadzi do oczywistego wniosku
że Chrystus, podobnie jak Źródło nie jest osobą. Chrystus jest stanem świadomości który od zawsze
był, jest i będzie w Źródle Życia. To świadomość bycia jednym ze Źródłem.
Wobec takiego, właściwego pojmowania Chrystusa, prosto i łatwo można zdemaskować ziemskie
próby "zawłaszczenia" tego określenia.
- mówienie, że Chrystus umarł, jest fałszem. To nigdy nie miało miejsca.
- mówienie, że Chrystus zmartwychwstał jest fałszem. Nigdy nie było takiej potrzeby, bo jw.
- mówienie, że Chrystus za nas umarł jest fałszem z powodów jw.
- mówienie, że ktoś ma upoważnienie do występowania w imieniu Chrystusa jest fałszem.
  Nie trzeba występować w imieniu kogoś, kto jest obecny.
- nauczanie i pisanie, że Chrystus ma rodowód jest fałszem. Jest w Bogu i z Boga, a nie z
  ziemskiego rodu. Od rodu tylko krok do narodu, On jest naszego narodu, waszego nie np.!
- mówienie, że Chrystus jest w nas, jest prawdą.
- mówienie, że trzeba w sobie rozbudzić Chrystusa, jest prawdą.
Tych kilka punktów naprowadza do wniosku, że istnienie zorganizowanych religii jest zbędne, a
nawet szkodliwe. Gdyby Chrystus jaśniejący w Jezusie tego pragnął, tak by się stało. Jezus byłby
w stanie założyć "prawdziwą" religię. Zadbałby, dopilniowując uczniów, aby napisali wspólnie
jedną "prawdziwą"Ewangelię. Albo sam by napisał(!), a potem zadbał aby nic i nikt nigdy jej
nie zmienił.
Raczej, jako dobry, prawdziwy Nauczyciel pragnął i w tym celu szkolił uczniów, aby w rezultacie
potrafili i wiedzieli to co On. Aby dokonywali większych dzieł. Pisałem już o tym.
             Poświęćmy chwilę treści wersetu z Kolosan 3:11.
Biblijny Paweł dokonuje tu swoistego zestawienia. Pokazuje, że uśpiony Chrystus jest w każdym
bez wyjątków, człowieku. W Atenach Paweł rozmawiał z filozofami, którzy uważali go za bajarza,
zwiastuna obcych bogów.(Dzieje Ap.17). Zapewne Paweł nie głosił im o Jehowie Zastępów, bo
tego boga już znali. Jak widać z tego opisu, nawet  wykształceni ludzie nie potrafili szybko pojąć
żyjącego Chrystusa. Ale po" mowie " Pawła wielu zaczynało się budzić. Grecy szukali mądrości,
a tu wystarczyło rozpoznać w sobie Chrystusa, bez studiów filozoficznych. Co on gada, bajarz, idź
o tym posłuchamy cię innym razem.
              Po co Paweł wymienił z osobna Żydów. Ci Żydzi, którzy sympatyzowali z Jezusem mieli
problem. Byli z plemienia Judy, a co za tym idzie z domu Jakuba. Wiedzieli kto jest ich duchowym
ojcem. Wiedzieli, że zaistnieli jako naród utworzony przez Jehowę Zastępów. A tu Jezus mówi, że
"waszym ojcem jest diabeł", który w prawdzie nie wytrwał.Taki wstrząsający problem mają dzisiaj
Świadkowie Jehowy. Bo to ten sam Jehowa Zastępów. Chrystus uspokajał poprzez mowę Pawła, że
czasy niewiedzy (nieświadomości Chrystusowej), nie są przeszkodą w odzyskaniu wolności.
               Swiadomość Chrystusa w Pawle kazała mu napisać ( ktoś nie zdołał albo nie chciał tego
ukryć!) o obrzezaniu. Mianowicie, że usunięcie napletka lub jego zostawienie nie jest przeszkodą
w odzyskaniu świadomości Chrystusa. To tak jakby powiedzieć, że ten kto zlecił obrzezanie, liczył
na coś. Na co? Może na to, że "stempel" obrzezania, skutecznie odciągnie od szukania boskości w
sobie na korzyść zleceniodawcy tego obrzędu. Tak przy okazji. Kto wymyślił nieludzki obrzęd do
dziś praktykowany w rejonach Afryki, obrzezywania dziewczynek. Nieludzki, bo nie pochodzi od
ludzi. Obrzezywanie chłopców także pochodzi od bogów. Ofiary tych "zabiegów", bez względu na
płeć muszą pamietać o pocieszającym fakcie. Chrystusa nie można obrzezać. Jezusa można było.
               Tak więc obrzezanie i nieobrzezanie nie jest zaletą ani wadą. Nie stoi na przeszkodzie w
odkryciu swojej prawdziwej tożsamości, boskiej istoty, kochanej przez Źródło.
                Barbarzyńcy, Scytowie, nieokrzesane,  wojowniczo usposobione ludy. W tych ludach,
ludziach także jest uśpiona świadomość Chrystusa. Za czasów Pawła było już wielu oświeconych
z tych kręgów. Przekazy z tamtych czasów sugerują, że "barbarzyńcy" nie znający strachu przed
niczym i nikim, w obliczu rozpoznania Chrystusa w sobie, pozwolili zabić bez oporu swoje ciała
pazurami i kłami dzikich zwierząt. Kto mógł podsunąć rzymskim oprawcom zadawanie śmierci
w ten sposób? ( 5Mojżeszowa 32:22-25)
Refleksja: Kiedy było to potrzebne Jehowa Zastępów "zamknął" paszcze lwom, jak to opisano w
księdze Daniela. Na arenie Rzymu nie mógł? Mógł, ale to nie było w jego "interesie". Pociechą
jest wypowiedź Jezusa; nie bójcie sie tych, którzy zabijają ciało. Wiedział co mówi. Wiedział, że
sam tego doświadczy. Gdyby, jak podają religie, "wycierpiał" za wszystkich, nie byłoby cierpień
na rzymskich arenach ani w całej "pojezusowej" historii świata.
               Kolosan 3:11 wymienia też niewolników i wolnych. Dom Jakuba zawsze miał służących
oraz niewolników. Taki niewolnik po duchowym przebudzeniu stał sie duchowo wolny. Tego nie
można było zabrać batem ani śmiercią ciała. Wolni według ciała, byli wg Chrystusa "martwi" do
czasu ponownego "narodzenia". O nich mówił człowiekowi chcącemu pogrzebać zmarłego; Niech
umarli grzebią umarłych.
W każdym przypadku Greków, Żydów, barbarzyńców, niewolników, wolnych, przebudzenie jest
jednakowo dostępne dla kobiet i mężczyzn. Dla okalecznonych przez demoniczne obrzędy, też.
Przypomnę tu ważną, wspierającą myśl z 1Koryntian 2:6-10 BT:
                                    "Lecz głosimy ( - ) tajemnicę mądrości Bożej ( - ) tę której nie pojął
                                     żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby
                                     Pana chwały."
Nie tylko ten fragment stwierdza, że Jezus nie musiał zostać zabity. Bo jak już wiemy zabicie
Chrystusa nie jest możliwe, bo nie jest fizycznym ciałem, tylko stanem świadomości. Jak podaje
biblijny przekaz, Jezus pokazywał się po "śmierci" w różnych, nierozpoznawlnych od razu ciałach.
                W kontekście opisanych na wstępie, moich spacerowych refleksji, zrozumienie powodu
dla którego Jezus musiał umrzeć z ręki nadziemskich zwierzchności, powinno być łatwiejsze. Ciało
Jezusa składało się z takich samych atomów jak nasze. Śmierć ciała jest efektem spowodowanej
dezorganizacji około 100 trylionów komórek naszego ciała. Kto zadaje śmierć ciału, powoduje
nieporządek, dezorganizację atomów. Zabijanie kogoś dla ustanowienia własnego porządku niesie
chaos w całości Ziemi, a może nie tylko. Energia, wibracje Źródła Życia, są wibracjami porządku i
miłości. Ta energia, przenikająca całość wszechświata, usuwa chaos niesiony przez tych, którzy
nie wytrwali w prawdzie. Nasz udział w tym ma polegać na rozbudzeniu w sobie Chrystusa. Tylko.
To, że możemy o tym pisać i mówić utwierdza w przekonaniu, że sprawa jest w toku.

Jak, jakim sposobem poznać, albo uchwycić świadomość Chrystusa? Biblia mówi, że jest w nas, a
nawet zachęca do wysiłku w tym kierunku.
Zanim zacytuję wypowiedź osoby, która tego doświadczyła, podzielę się opisem zdarzenia, oraz
możliwością jego interpretacji, podczas spaceru nad rzeką;
                 Powoli kończyłem spacer. W umyśle pełno pytań i odpowiedzi. Pytań więcej oczywiście.
Naprzeciw mnie idzie mężczyzna w średnim wieku. Kiedy jest blisko widzę, że z wysiłkiem ciągnie
kawał stalowej ramy, dopiero co wytarganej z nadbrzeżnych krzaków. Stęka z wysiłku, czerwony
nos, podpuchnięte, przekrwione oczy. Ale w oczach błysk radości, euforii nawet. Ma kawał żelaza.
Nietrudno się domyślić co będzie dalej. Zaciągnie żelastwo do punktu skupu złomu, kupi "flaszkę",
po czym sam, albo z kolegą radośnie ją spożyją.
Doznałem przebłysku innego spojrzenia na tego człowieka.To co on zrobi z żelazną ramą, podobne
jest do działania szamana, alchemika. Materię ze stali transmutuje w papierowy banknot. Następnie
banktnot przeistoczy w płyn. Ten materialny płyn spożyje, uzyskując spdziewany, niematerialny
stan ducha. Osiągnie błogi, obojętny na losy świata stan.
Niektórzy mawiają z humorem, że zaloguje się w innej rzeczywistości.
Dostąpiłem przy okazji daru prekognicji, to znaczy "widziałem" tego człowieka jak wraca, już z
uczniem w poszukiwaniu materiału do dalszych alchemicznych transmutacji. Po jakimś czasie tak
się stało. Był z kolegą (uczniem), już razem przeszukiwali krzaki, mając nadzieję na końcowy
rezultat w postaci "uniesienia" duchowego.
Jestem daleki od obśmiewania ich sposobu życia. Na marginesie; nie bądźmy tacy śmiertelnie
poważni. Poznanie Prawdy, ma być radosne, pełne zdrowego śmiechu, a nie porażone wizją stania
się trupem. Świadomość Chrystusa to radość istnienia, radość oczekiwania niewyobrażalnych na razie doznań sygnalizowanych w tym fragmencie Biblii:
                                                      "Głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho
                                                       nie słyszało, i co serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował
                                                       Bóg tym, którzy go miłują."          1Koryntian 2:9  NP
To zrealizować może tylko Źródło Życia.
Przecież nie Jehowa Zastępów, który w Apokalipsie zapowiada szarżę jeźdźców, niosących śmierć
głód i zarazę. Do tego z Jezusem na czele, aby napełnić ziemię trupami. Ma napisane na biodrze,
"Król królów i Pan panów".(Objawienie 19:16). Jakich królów? Przecież Jezus odmówił pokłonu
diabłu i przyjęcia od niego wszystkich królestw świata.(Mateusza 4:8).
Na koniu trupiobladym siedzi Śmierć. Niesie ją mieczem, głodem i przez dzikie zwierzęta. Skąd
to znamy. Ci jeźdźcy stale teraz trenują w Afryce, Azji, wszędzie? (Objawienie 6:8) A potem będą
główne zawody w zabijaniu i totalnej destrukcji?
Szczytem Kosmicznej bezczelności, jest przypisywanie tych potworności Źródłu Życia.
Czy Źródło Życia, które jest w "atomach" koni, białej szaty Jezusa, ptakach mających zjadać stosy
tupów, nie miało by innego sposobu usunięcia chaosu i destrukcji z Ziemi.
Czy Źródło mające w Mocy nieznane nam możliwości, w tym antymaterię nie może przywrócić
Kosmicznego Porządku w spokojny sposób.
Widziałem nieraz na wsi, jak rodzic kazał odejść dziecku do domu, kiedy zabijał kurę na rosół. A
tu orgia śmierci, zarazy, wyszukanych, psychopatycznych sposobów produkowania trupów, na
oczach oszczędzonych, szczęśliwych wybrańców! Nad nimi zapanuje dom Jakuba.
Apokalipsa to okultystyczna księga, nie napisana przez Jana. Jej treść ma na celu przypisać Źródłu
i Chrystusowi zapowiedź masakry Apokalipsy, na już przecież, skatowanej ludzkości.
Jeśli Jezus "załatwił" sprawę na krzyżu(palu), po co jeszcze horror Apokalipsy?
Ta księga jest potrzebna spełnieniu przydziału z 5Mojżeszowej 32:9.  Potem skomponowano opis
z Ewangelii Łukasza 1:31-33. Domknięciem jest Apokalisa gdzie "Jezus" masakruje wrogów i
zasiada nad domem Jakuba, ku chwale Jehowy Zastępów. Ach, jeszcze nadziemska zwierzchność
w tysiącletnim królestwie będzie się wywodziła, a jakże z Domu Jakuba.(Objawienie 7r)

Powrócę jeszcze do alchemika znad rzeki.

Zobaczyłem raczej, widząc człowieka wlokącego żelastwo, siebie, zalogowanego kiedyś w innej, religijnej rzeczywistości.
Jeśli "trzeba być wierzącym", dlaczego nie może to być dowolna religia?
Dlaczego trzeba być akurat w tej do której należysz, skoro Chrystus nie założył żadnej?
Jak to wszystko pojąć? Wspomiałem powyżej, że zacytuję wypowiedź człowieka, który sporo o
tym wiedział. Opisał to tak:
                "Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet
                 głębokości Boże". 
                "Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest?
                  Tak samo kim jest Bóg, nikt nie poznał, tylko Duch Boży."
                "Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza
                 Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek  zmysłowy
                 nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem., i nie
                 może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać."
               "Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi.
               "Bo któż poznał myśl Pana? Któż może go pouczać?
                Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej."                          1Koryntian 2:10-16  NP
     Przypomnijmy okoliczności w jakich uczony w Piśmie wywodzący się z faryzeuszy, późniejszy
apostoł Paweł rozpoczął drogę do odzyskania świadomości Chrystusa. Skrótowo to ujmując, dano
mu zadanie rozpracowania, a potem zlikwidowania nasladowców Chrystusa. Miał wywiedzieć się
o źródle ich wewnętrznej siły do podążania inną, Chrystusową drogą. Został wysłany przez dom
Jakuba. Czyli w imieniu Jehowy Zastępów. Gdyby Chrystus działał w imieniu Jehowy Zastępów,
takiej misji Pawła na pewno by nie zlecono.
      Nawrócony Paweł uświadomił sobie, ż człowiek sam musi rozpoznać w sobie kim jest! Podał
też, że wejście w interakcję ducha człowieka z Duchem Źródła, gwarantuje powodzenie w dążeniu
do Chrystusowego oświecenia. Prośba o mądrość, kierowana do Źródła, jest w istocie prośbą o to
aby Duch Boga podniósł  ducha człowieka do świadomości Chrystusowej. Świadomości jedności
z Bogiem. Taką prośbę za nas kierował do Boga Jezus, doskonale przejawiający Chrystusa.
Tak, prosił o Twoje i moje oświecenie. Ty też prosisz Boga, aby tak się stało?
                                               "Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie,
                                                aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś"
                                                                                                           Ewangelia Jana 17: 21 NP
                  Tą prośbę ukryto przez stworzenie mnóstwa religii. W każdej jest pośrednik w postaci
papieża, patriarchy, rabina, a także różnych ciał kierowniczych. Oczywiście tak "przygotowano"
Święte Pisma, aby zawłaszczyć Chrystusa dla "duchownych" w każdej religii. Duchowni będą
wydzielać i określać co jest właściwym zrozumieniem. Ale oświecony Paweł powiedział, że ktoś
kto uzyskał świadomość Chrystusową, nie podlega niczyjemu osądowi. Ciała Kierowniczego,
Świadków Jehowy Zastępów też, a może w szczególności.
                  W szczególności dlatego, że społeczność Świadków Jehowy(Zastępów) stworzono, aby
głosić fałsz i obłudę innych religii, a zwłaszcza tzw. nominalnego chrześcijaństwa. Brałem w tym
udział w przekonaniu, że pomagam ludziom w uwolnieniu się z niewiedzy. Obłudna, pełna różnej
przemocy postawa zorganizowanego chrześcijaństwa generowała chęć niesienia pomocy.
                  Wszelkie znaki zapytania, przynajmniej w moim przypadku, zatrzymywały się na
uspokajającym zaufaniu, że Ciało Kierwnicze albo zamiennie Niewolnik wierny i roztropny jest
w kontakcie z Jezusem Chrystusem. Skoro Jezus Chrystus im przewodzi, nie mogą się mylić.
Po wielu latach zacząłem widzieć to, co teraz jest oczywiste. Wiem, że przede mną było już wielu którzy to dostrzegli. Każdy ma swój czas. Każda pora nie jest ani za wczesna, ani za późna.
Skrótowo:
Religia rzymskokatolicka - Maria- Matka Boska. Matka Jezusa, który zasiądzie na tronie Dawida,
aby panować bez końca w domu Jakuba. Do tego wszystkie konsekwencje, jak na przykład wybór
albo zawierzenie jakiegoś innego narodu Marii, matce Jezusa, nie ma umocowania biblijnego.
Alleluja to liturgiczna aklamacja = chwalcie Jahwe. Dopowiadam -Zastępów. Wszystkie kościoły
wykorzystujące tą aklamację, oczekują  panowania domu Jakuba, z Jezusem na tronie Dawida!
A zatem każdy inny naród ogłaszając Jezusa za swojego Króla, sprzeciwia się informacji podanej
przez anioła Gabriela, wysłanego przez Jehowę Zastępów. Anioł Gabriel był też wyslannikiem do
Mahometa. To ten sam wysłannik, który nawiedził Marię! W jakim celu przybył do Mahometa?
                     Ciało Kierownicze , jak nazwa wskazuje jest przygotowane do kierowania ciałami
poddanych. Tak jak kiedyś Salomon. Potrafi dobrze wykorzystać energię ludzką do realizcji swoich
celów. Swoich, bo przecież Źrodło,Bóg nie potrzebuje żadnych usług. On daje wszystko.Ciało, póki
co, zaspokaja swoje potrzeby wykorzystując pracę zarobkową "drugich", gorszych owiec z jednego
przecież stada. Luksusowo żyjąc, czeka na objęcie władzy nad Ziemią z ramienia domu Jakuba.
Czeka aż Jezus na białym koniu zapełni ziemię trupami miliardów nieświadomych nieszczęśników
zostawiając tylu "wiernych", żeby było nad kim panować ku chwale Jehowy Zastępów i zaśpiewać
zwycięskie - Hallelujah.
                      Termin Niewolnik wierny i roztropny, który rozdaje pokarm na czas słuszny, wtłoczony
do NT jest bardzo intresujący. To wyszukana, duchowa socjotechnika. Przewodnik duchowy, który
sam jest "niewolnikiem" wzbudza zaufanie. U takiego spokojnie można "służyć"! Takiemu można
zaufać. Zapomina się, że Chrystus generuje wolność. Idąc tropem wypowiedzi Jezusa, że gdy ślepy,
ślepego prowadzi, obaj wpadną do dołu wnioskuję: Ktoś, kto określa siebie niewolnikiem, nie może
nikogo doprowadzić do wolności! W cytowanym powyżej fragmencie modlitwy Jezusa Chrystusa
nie ma prośby, aby jeden człowiek stał się "niewolnikiem", prowadzącym innego do Źródła. Widać
tu finezję oszustwa, na miarę ojca kłamstwa.
                        Dlaczego  dalsza część brzmi; wierny i roztropny (kiedyś-rozumny). Jeśli wierny, to
można i należy być jemu wiernym. Każdy, kto nie podąża za "wiernym" jest niewierny.
Roztropny. Ten termin sugeruje, że pozostali nie są roztropni, rozumni. Jeśli, bez kometntarzy będą
słuchać "roztropnego" będą oszczędzeni w Armagedonie. Będą oglądać jak trupy niewiernych
zaścielają ziemię z ręki Jezusa, ku chwale Jehowy Zastępów.
                   Nie mogę się oprzeć wyobrażeniu sobie, że w jakimś kraju żyją wyłącznie Świadkowie
Jehowy Zastępów. Co zrobiono by z "odstępcą". Deportowano by takiego do sąsiedniego kraju?
A może pogonić go głodnymi zwierzętami, niech ich pazury nauczą go "roztropności" Albo jeszcze
inaczej, do lochu z nim, a przez okno wpuścić szerszenie. To nie horror, to Stary Testament z jego
bogiem. Ciało Kierownicze Świadków Jehowy służy temu samemu bogu. Inne religie, założone na
fundamencie ST, także.
Dlaczego o tym piszę. Sprowokowała mnie taka wypowiedź apostoła:
                     "Rozbroił nadziemskie władze i zwierzchności, i wystawił je na pokaz,
                       odniósłszy w nim triumf nad nimi"          Kolosan 2:15 NP
Chrystus Jezus tego dokonał. Ja, po odnalezieniu tych informacji w zmanipulowanej Biblii, chociaż
o tym mogłem napisać. Tak wystawiam Jego zwycięstwo na pokaz. W ten sposób.
Żadnej wielkiej misji, tak po prostu. Prawda jest prosta.

W mojej młodości ludzie na koniec spotkania, rozstając się mówili: "No to z Bogiem". W moim
kręgu religijnym zalecano, aby tak nie mówić, bo to niechrzecijańskie. Teraz nie widzę w tym nic
złego z tym, że mówiąc "z Bogiem" mam na myśli Źródło Życia. Na dalekim wschodzie używa się
często na pożegnanie słowa "Namaste". Oznacza ono "widzę w Tobie Boga".To także jest w duchu
Chrystusa.
No to, z Bogiem. Namaste.

P.S. Wytworzenie wielu przekładów Biblii dało możliwości zaciemniania i mataczenia w
       opisywaniu Boga, Jezusa czy Chrystusa. Najstarsze pisma (nie ma oryginałów) często
       nie zawierały zdań, kropek ani przecinków. Daje to możliwości manipulacji, gdzie
       przecinek albo litera zmienia sens. Przykładowe zdanie:
       Przed Eugeniuszem stał wysłannik Romualda.
       Przed Eugeniuszem stał wysłannik, Romuald.
       Teraz "nałożyć" to na czasy Abrahama, Jehowy, aniołów-wysłanników itd.

       Materiał tego posta jest jakby dalszym ciągiem, kontynuacją poprzednich artykułów.

RTR
romtar57@gmail.com

BT - Biblia Tysiąclecia 1971
NW - Przekład Nowego Świata 1984
NP - Nowy Przekład Warszawa 1990